Halinka Mlynkowa, po rozwodzie z Leszkiem Wronką, na stałe wróciła do Polski i ułożyła sobie życie z producentem muzycznym Marcinem Kindlą. Piosenkarka, która wychowuje 17-letniego syna ze związku z Łukaszem Nowickim, kilka dni temu nieoczekiwanie ogłosiła w telewizji śniadaniowej, że już wkrótce po raz drugi zostanie mamą.
Zobacz: Halina Mlynkowa jest w ciąży!
W środę Mlynkowa postanowiła podzielić się z fanami swoimi przeżyciami towarzyszącymi jej staraniom o drugą pociechę.
Swoją 40-tkę przepłakałam - zaczęła swój wpis. Cały dzień, od rana łzy same płynęły mi po policzkach... Jestem marzycielką i romantykiem - czasem stąpającym po ziemi, ale zazwyczaj w kryzysowych sytuacjach. Dawałam sobie zadania i limity czasowe. Niektóre z nich kończyły swój termin ważności. Było już za późno, bo to nie ten wiek, co ludzie powiedzą itp. - czytamy.
Piosenkarka wyznaje, że pogodziła się z myślą, iż nie dane jej będzie po raz drugi zajść w ciążę. Dlatego postanowiła skupić się na karierze i wspieraniu kobiet w potrzebie.
I nagle się okazało, że ten limit się zakończył, a mi nie spełniło się marzenie, które staje się bardzo bolesne w sercu. To zrozumie tylko kobieta, dla której bycie mamą staje się nieosiągalne ze względu na różne zdrowotne lub życiowe sytuacje. Nikt inny nie jest w stanie zrozumieć tego uczucia - zwierza się Mlynkowa. Nabrałam głębokiego powietrza drugiego dnia, powiedziałam - dość tego i zaczęłam dalej żyć, z myślą, że oprócz macierzyństwa jest jeszcze mnóstwo wspaniałych rzeczy, które chcę w życiu zrobić. Wróciłam do intensywnego koncertowania, skupiłam się na muzyce, tekstach, rozmowach o sztuce, otworzyłam sklep internetowy, zaczęłam intensywnie wspierać kobiety w potrzebie i byłam szczęśliwa - kontynuuje.
Kiedy Halina zrezygnowała z marzeń o potomku, los pozytywnie ją zaskoczył.
A potem, nagle, moje życie przyniosło mi niespodziankę, której się już nie spodziewałam - wyjawia. I wiecie co? Totalnie zmieniłam zdanie na temat limitów. Moje drogie! Nie ma żadnych! Wszystko jest w naszych głowach! Co z tego - co powiedzą ludzie! Za stara? Na co? Na szczęście? Bo kto tak powiedział? Czegoś nam nie wolno lub nie wypada? Mam wrażenie, że codziennie świat zachowuje się tak, że nie wypada - więc mi wypada! Nikogo nie krzywdząc, żyjąc swoje pięć minut na ziemi, otoczona kochającymi ludźmi i poczuciem, że nie marnuję ani chwili jakże cennego życia. Jak mówił mi zawsze producent Wiktor Kubiak: "Pamiętaj - in the end of the day zawsze jesteś sama!". Pamiętam i dziękuję za tę cenną lekcję... Decydujcie o sobie same! - kończy swój wpis.
Poruszające?