Hanna Gronkiewicz-Waltz w czwartek zwołała nadzwyczajne zgromadzenie Rady Warszawy, aby wyjaśnić sporne kwestie dotyczące przekazywania gruntów miejskich w prywatne ręce. Prezydent Warszawy zaproponowała powołanie komisji w sprawie reprywatyzacji. Po jego zakończeniu część z nich rzucała na salę obrad kolorowe piłeczki, na których napisane były adresy różnych stołecznych nieruchomości. Na sesji pojawił się również Jan Śpiewak ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, który od lat nagłaśnia sprawę reprywatyzacji.
Wystąpienie Gronkiewicz-Waltz było często przerywane okrzykami zgromadzonych mieszkańców i aktywistów. Dogadali się dymisji prezydent i zarzucili jej kłamstwo. Prezydent Warszawy przyznała, że od lat alarmowała oraz "błagała" o uchwalenie ustawy dotyczącej przekazywania nieruchomości. Gronkiewicz-Waltz uznała, że jest najbardziej zainteresowaną osobą w kwestii wyjaśnienie afery reprywatyzacyjnej:
Poprosiłam o tę sesję, aby zmierzyć się z problemem reprywatyzacji w Warszawie. Jak dotychczas żadna siła polityczna nie rozwiązała tego problemu. Można powiedzieć, że państwo zaniechało jego rozwiązania. Od lat alarmowałam, żeby była ta ustawa uchwalona. Uważałam, że jej brak to wywieszenie plakatu reklamowego zachęcającego do przekrętów. Żądałam, błagałam: zróbcie ustawę, która zatrzaśnie drzwi przed nosem tym, którzy chcą wykorzystać brak ustawy dla swoich celów. Warszawiacy dzielą się na tych, którzy uważają, że własność trzeba wrócić i na tych, którzy uważają że nie należy jej zwracać. Z perspektywy blisko 30 lat jest to najcięższy grzech transformacji ustrojowej. To zaniechanie szczególnie dotkliwe stało się dla Warszawy. Na tej sali jestem osobą najbardziej zainteresowaną wyjaśnieniem tej kwestii.
Źródło:TVN24/x-news