Piątkowy blok głosowań w Sejmie przyniósł potężne zaskoczenie dla wyborców koalicji rządzącej. Medialne doniesienia od początku wskazywały, że w sprawie "za" lub "przeciw" depenalizacji pomocy w aborcji może zadecydować raptem kilka głosów. Ostatecznie projekt przepadł, a wszystko przez zaledwie trzy głosy.
Hanna Lis ostro o ludowcach po głosowaniu w Sejmie. "Hipokryzja"
W sprawie wypowiedziała się już m.in. Agnieszka Woźniak-Starak, która nie owijała w bawełnę. Przypomnijmy, wśród ludowców "przeciw" depenalizacji pomocy w aborcji opowiedziały się 24 osoby, w tym Władysław Kosiniak-Kamysz. "Za" były jedynie 4.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do sprawy odniosła się także Hanna Lis, która opublikowała na Twitterze wyniki głosowania wśród posłów PSL. Dziennikarka nie kryje, że jest wzburzona postawą działaczy tej formacji. W kąśliwy sposób nawiązała też do sytuacji osobistej Kosiniaka-Kamysza.
Niemal cały klub PSL zagłosował przeciwko depenalizacji i dekryminalizacji aborcji. Co następne? Ustawa o penalizacji i kryminalizacji rozwodów? Oh wait, na to się raczej Władek nie zgodzi - napisała. U ludowców, jak zwykle, wyścig o to, kto pierwszy osiągnie Mount Everest hipokryzji.
Przypomnijmy, że prezes PSL jest obecnie w związku małżeńskim z Pauliną, która jest jego drugą żoną. Wcześniej przez 7 lat był mężem Agnieszki, z którą rozwiódł się w 2016 roku.
Roman Giertych też nie zagłosował za projektem dekryminalizacji, ale o nim Hanna Lis już nie wspomniała w swoim wpisie.