Hanna Lis, chociaż z wykształcenia jest italianistką, związała się ze światem mediów, gdzie pracuje jako dziennikarka i prezenterka. Tradycje dziennikarskie istnieją w jej rodzinie od pokoleń. Rodzice Lis, Waldemar Kedaj i Aleksandra Kedaj (z domu Stampf) również byli powiązani z dziennikarstwem.
ZOBACZ TAKŻE: Tak przez lata zmieniła się Hanna Lis. Karierę w mediach zaczynała już w latach 90. (ZDJĘCIA)
Jej ojciec pracował dla "Trybuny Ludu", jako korespondent z Włoch, Wietnamu i Szwecji. Mama Hanny w czasach PRL-u była korespondentką "Życia Warszawy" w Rzymie. Również jej dziadek od strony matki był dziennikarzem, literatem i twórcą słuchowisk radiowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hanna Lis wspomina zmarłych rodziców
Ojciec Hanny Lis zmarł 3 września 2011 r., a jej matka odeszła 4 września 2020 r., niedługo po 9. rocznicy śmierci swojego męża. Z tej okazji dziennikarka opublikowała na Instagramie kilka archiwalnych zdjęć i wzruszający wpis, w którym wspomina zmarłych rodziców.
Przez okno patrzyłam na nich, powoli zmierzających ku bramie. Wtuleni w siebie, powoli szli do taksówki. Co roku trochę wolniej, trochę bardziej niepewnie, trochę bardziej nieporadnie. Chwilę wcześniej dzieliliśmy się opłatkiem, śpiewaliśmy kolędy (Tata po czesku, co wśród zebranych wzbudzało niemałą wesołość) dzieci z wypiekami na twarzy otwierały prezenty, a psy rozrywały na strzępy papier prezentowy i kolorowe wstążki. Gwar, śmiech, radość. Podszyte niepewnością — rozpoczęła.
Prezenterka zaznaczyła, że zdawała sobie sprawę z niebłagalnej przemijalności życia. Miała świadomość, z czym będzie musiała się zmierzyć. Podkreśliła również, że gdy dowiedziała się o chorobie ojca, nie liczyła, że jeszcze tyle wspólnie przeżyją.
Każda z tych pięciu Wigilii była cudem, darem. Bo, gdy w lutym 2005 roku, stojąc za Taty plecami, usłyszałam "nowotwór w 4. stadium", nie liczyłam na tak wiele. Stąd to moje podglądanie rodziców, po każdej z tych danych (cudem i wysiłkiem lekarzy) nam Wigilii. Radość, że przez oprószony śniegiem ogród wciąż idą ku bramie razem, a zarazem świadomość, że, być może za rok, za dwa, jedna z tych sylwetek zniknie. Tata odszedł 3 września 2011. W Wigilię odprowadziłam Mamę do bramy. Niedługo po tym ciężko zachorowała. Mami odeszła 4 września 2020, 6 godzin po 9 rocznicy śmierci Taty — czytamy.
Piękni byli, prawda? Nie tylko i nie przede wszystkim powierzchownie. Dziś wspominam ich, jak co roku: z miłością i tęsknotą, która, już to wiem, nigdy nie minie. Co chcę powiedzieć: kochajcie się, ile wlezie. Tyle - podsumowała.
Internauci nie kryli wzruszenia osobistym wpisem Lis i w komentarzach chętnie dzielili się swoimi przeżyciami.