Emocje po werdykcie w poniedziałkowym finale 12. edycji "Tańca z Gwiazdami" nadal nie opadły. Decyzją widzów z Kryształową Kulą oraz nagrodą pieniężną do domu wrócili Piotr Mróz i Hanna Żudziewicz, a nie Kajra i Rafał Maserak wynoszeni pod niebiosa przez większość trwania tanecznego show.
Zdania wspierających głosami Piotra i Hanię fanów nie podzielał Jan Kliment, który nawet nie próbować kryć swojego rozczarowania. Tancerz nie zdając sobie sprawy z obecności nagrywającej go kamery, uznał, że najlepszymi słowami pocieszenia dla przegranej pary będą dosadne przekleństwa skierowane w stronę zwycięzców.
Głos na temat przykrego incydentu zabrała teraz sama Hanna Żudziewicz, która poniekąd opowiedziała się za Klimentem, wygłaszając przy tym bajkową mowę o miłości i przebaczeniu. Wygląda na to, że nie poczuła się urażona życzeniami Klimenta o "ch*ju w d*pę":
Mój i Piotra freestyle miał przesłanie i to przesłanie było jasne: że grzech, błąd to najbardziej ludzka rzecz. To, że popełniamy błędy, to normalna sprawa - tłumaczy na Instagramie. Najważniejsze to nie wytykać nikogo palcem, nie pokazywać tych błędów. I kierować się takimi wartościami jak miłość, przyjaźń, wybaczenie, solidarność. To są wartości, którymi chcę się w życiu kierować. (...) Nie mam żadnej urazy do Janka Klimenta, pozdrawiam go z tego miejsca bardzo serdecznie. Chciałabym się skupić na cieszeniu się z wygranej, na pozytywach. Jestem szczęśliwa i chciałabym się dzielić tą radością - zapewniła na Instastories.
Myślicie, że w następnej edycji też będą się tak pozdrawiać?
Zobacz też: Jan Kliment PRZEPRASZA za "Ch*j im w d*upę" rzucone pod adresem Piotra Mroza i Hanny Żudziewicz
Czy redaktorzy Pudelka śledzą gwiazdy i robią im zdjęcia zza krzaka? Tego dowiecie się w najnowszym odcinku Pudelek Podcast!