Harry Brant nie żyje. 24-letni bywalec pokazów mody i znany członek nowojorskiej socjety został znaleziony martwy w poniedziałek. Powodem śmierci młodego mężczyzny było przedawkowanie narkotyków. Za kilka dni Brant miał ponownie udać się na odwyk.
Rodzice Harry'ego Branta - supermodelka Stephanie Seymour i miliarder Peter Brant poinformowali o tragedii w oświadczeniu przesłanym do redakcji The Post.
Z ogromnym smutkiem musimy was poinformować, że nasz ukochany syn Harry Brant przegrał swoją walkę z nałogiem i umarł na skutek przypadkowego przedawkowania leków na receptę. Nasze serca są rozbite na miliony kawałków. Nigdy się nie pogodzimy z tym, że życie Harry'ego zostało tak brutalnie ukrócone przez tę straszliwą chorobę. Prosimy, abyście uszanowali prywatność naszej rodziny, kiedy będziemy opłakiwać utratę naszego pięknego chłopca - czytamy.
Gwiazdorska para podkreśliła, że ich tragicznie zmarły syn aktywnie walczył z uzależnieniem i miał przed sobą świetlaną przyszłość w przemyśle "beauty".
Harry kochał modę i był prawdziwym rewolucjonistą w dziedzinie produktów kosmetycznych dla mężczyzn. Pracował nawet nad współpracą ze znaną firmą kosmetyczną przy produkcji linii unisex. Wiele osiągnął w wieku zaledwie 24 lat. Niestety nie będziemy mogli zobaczyć, co jeszcze byłby w stanie zrobić.
Harry Brant i jego starszy brat - Peter Brant Junior - regularnie bywali gośćmi największych modowych pokazów na świecie i uczęszczali na najgłośniejsze imprezy nowojorskiej śmietanki towarzyskiej. Zdaniem niektórych bracia mieli być męską odpowiedzią na siostry Hilton.
W 2009 roku Peter Brant Senior opisał Stephanie Seymour w papierach rozwodowych jako nieodpowiedzialną matkę, która nadużywa leków i alkoholu. Para ostatecznie wróciła do siebie.
W 2016 roku Harry Brant został zatrzymany za kradzież, po tym jak nie zapłacił 27 dolarów i 85 centów za przejazd taksówką. Znaleziono wtedy przy nim woreczek z "białą substancją", która w wyniku przeprowadzonego testu okazała się być narkotykiem.