Od kilkunastu dni nie milkną echa medialnego skandalu z udziałem księcia Harry'ego i Meghan Markle. Przypomnijmy, że jakiś czas temu para ogłosiła, że zamierza wycofać się z pełnienia oficjalnych obowiązków i rozpocząć życie w finansowej niezależności z dala od Pałacu Buckingham.
Zobacz: Książę Harry zabiera głos w sprawie "Megxitu": "To była trudna decyzja, ale NIE BYŁO INNEGO WYJŚCIA"
Od momentu ogłoszenia swojej decyzji światu Meghan Markle wraz z 8-miesięcznym Archiem przebywają w Kanadzie. Niedawno do małżonki i syna dołączył natomiast książę Harry. W zasadzie od samego początku tzw. Megxitu media wraz z miłośnikami brytyjskiej monarchii zastanawiały się, czym właściwie Sussexowie planują zająć się w przyszłości. W tabloidach pojawiały się m.in. pogłoski, że Meghan powróci do porzuconego wcześniej aktorstwa, a Harry postawi na rozwój kariery wojskowej. Najprawdopodobniej jednak para skupi się na działalności charytatywnej.
Już kilka miesięcy przed rezygnacją ze swoich obowiązków Harry i Meghan podjęli prawne kroki, aby zastrzec nazwę "Sussex Royal" w Brytyjskim Urzędzie Własności Intelektualnej. Małżeństwo chciało w ten sposób objąć znakiem towarowym nie tylko nazwę swojej fundacji, lecz również serię około 100 rozmaitych gadżetów, takich jak pocztówki, bluzy czy nawet ołówki. Okazuje się, że plany Sussexów właśnie napotkały poważną przeszkodę.
Zgodnie z brytyjskim prawem, po zarejestrowaniu znaku towarowego następuje okres, w którym w zasadzie każdy może wyrazić ku temu swój sprzeciw. Jak donosi The Sun, we wtorek do Brytyjskiego Urzędu Własności Intelektualnej wpłynęło zawiadomienie o sprzeciwie w sprawie Harry'ego i Meghan. Zostało ono zgłoszone przez Benjamina Worcestera, australijskiego lekarza, który w przeszłości pracował w brytyjskiej służbie zdrowia. Powody jego decyzji nie są jednak znane.
W praktyce oznacza to, że proces objęcia znakiem towarowym nazwy "Sussex Royal" ulegnie wydłużeniu. Samo zawiadomienie o sprzeciwie, które łatwo można wypełnić przez internet, oznacza opóźnienie formalności przynajmniej o miesiąc. Jeżeli natomiast Australijczyk zdecyduje się jednak na złożenie formalnego wniosku, wówczas sprawa może potrwać nawet rok.
Jesteście ciekawi, jak Harry i Meghan poradzą sobie z pierwszymi problemami na nowej życiowej drodze?
Zobacz również: Kasia Nosowska z mężem oferują się w miejsce Harry'ego i Meghan: "Nam by się takie życie podobało, gdyż nie mamy planów na ten rok"