Związek księcia Harry'ego i Meghan Markle od samego początku wzbudzał ogromne emocje w mediach. Z czasem zainteresowanie poczynaniami pary nasiliło się do tego stopnia, że postanowili oni zrezygnować z pełnienia obowiązków księcia i księżnej Sussex. W efekcie zmęczeni nieustannym życiem na świeczniku małżonkowie wyprowadzili się za ocean.
Tuż po "Megxicie" Sussexowie zaszyli się w kanadyjskim Vancouver i za wszelką cenę starali się unikać ciekawskich spojrzeń. Jakiś czas temu para zdecydowała się przenieść w bardziej słoneczne rejony i wraz z rocznym synem osiedliła się w wyjątkowo obleganej przez paparazzi dzielnicy Los Angeles...
Od kilku tygodni Harry i Meghan układają sobie życie w wartej 18 milionów dolarów luksusowej willi w Beverly Hills. Rezydencja wcześniej należała do hollywoodzkiego aktora i producenta Tylera Perry'ego, a w jej sąsiedztwie zamieszkuje ponoć wiele znanych osobistości.
Zobacz również: Meghan Markle i książę Harry przeprowadzili się do Los Angeles już dwa miesiące temu. "To była dobrze zaplanowana operacja"
Nie jest tajemnicą, że kalifornijskie gniazdko Sussexów jest całkiem łakomym kąskiem dla lokalnych fotoreporterów. Dodatkowo nowe lokum małżeństwa znajduje się na terenach, które lokalni mieszkańcy chętnie wykorzystują do rekreacyjnych przechadzek. W wyniku obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa szlaki dla spacerowiczów przez pewien czas pozostawały zamknięte. W sobotę władze Los Angeles ponownie umożliwiły jednak spacery, również w okolicy posiadłości Harry'ego i Meghan.
Wiele wskazuje na to, że para nie do końca dobrze przemyślała swoją przeprowadzkę. Z czasem okazało się bowiem, że położona na otwartej przestrzeni rezydencja nie jest raczej najlepszą kryjówką przed światem, a przypadkowi przechodnie mogą z łatwością podejrzeć poczynania jej mieszkańców.
W obliczu tak poważnych utrudnień, Harry i Meghan postanowili zastosować wyjątkowe środki ochronne. Aby zachować minimum prywatności, małżonkowie zdecydowali się ogrodzić swój dom specjalnymi czarnymi ekranami, mającymi ukryć ich przed ciekawskimi spacerowiczami z Beverly Hills.
Zobaczcie, jak Harry i Meghan chronią prywatność w nowej rezydencji. Sprytnie?
Zobacz również: Harry boleśnie odczuwa konsekwencje "Megxitu?": "Nie może uwierzyć, że jego życie wywróciło się do góry nogami"