31 marca Harry i Meghan Markle oficjalnie przestali pełnić obowiązki księcia i księżnej Sussex, jednak ich losy wciąż wzbudzają zainteresowanie tabloidów. Nie jest tajemnicą, że para zdecydowała się na porzucenie życia w murach brytyjskich pałaców głównie przez zmęczenie nieustanną nagonką tamtejszych mediów. Jak na razie jednak nic nie wskazuje, aby w najbliższym czasie mogli spodziewać się chwili wytchnienia od obiektywów ciekawskich fotoreporterów.
Od czasu ogłoszenia "Megxitu" Harry i Meghan dokładają wszelkich starań, aby unikać paparazzi. Jeszcze podczas pobytu w Kanadzie małżeństwo zastosowało na terenie swojej posiadłości dodatkowe środki ostrożności mające stanowić ochronę przed bacznie obserwującymi ich przedstawicielami mediów.
Zobacz również: Meghan Markle i książę Harry odcinają się od świata? Zastosowali dodatkowe środki bezpieczeństwa
Niedawno para wraz z 11-miesięcznym synkiem Archiem postanowiła przeprowadzić się do słonecznego Los Angeles. Wygląda jednak na to, że przed zmianą miejsca zamieszkania Meghan i Harry powinni jednak pokusić się o znacznie staranniejszy research. Małżonkowie osiedlili się bowiem na terenie położonego w Malibu Sierra Retreat, który na co dzień stanowi "siedlisko ponad 300 fotoreporterów".
Jak twierdzi fotograf celebrytów Mark Karloff, Sussexowie faktycznie mogą się cieszyć odrobiną prywatności w obrębie zamkniętego osiedla, jednak znajduje ono się pod nieustanną obserwacją czujnych paparazzi.
To jest LA, w pobliżu znajduje się prawdopodobnie 200-300 fotografów, którzy obecnie są wyjątkowo głodni zdjęć - zdradził w rozmowie z Daily Star.
Zobacz również: Królewski ekspert przewiduje, że "po prostu" Harry zatęskni za dawnym życiem: "BĘDZIE TEGO ŻAŁOWAŁ"
Fotograf otwarcie przyznał, że w Los Angeles nie brakuje paparazzi zdolnych godzinami wyczekiwać pod domami celebrytów na pożądane ujęcia.
Są różne rodzaje fotoreporterów. Są tacy, których możemy nazwać "dzikusami", którzy zrobiliby wszystko, żeby zdobyć zdjęcie. Oni spędzą tyle czasu, ile będzie potrzeba, czekając na ich wyjście - twierdzi Karloff.
Mężczyzna podkreślił również, że rodzice Archiego mogą spodziewać się fotoreporterów w zasadzie przy każdym wyjściu z zamkniętego osiedla.
Przez cały czas będzie tam trójka lub czwórka fotografów - ocenił Mark Karloff.
W innym wywiadzie fotoreporter poradził Harry'emu i Meghan negocjacje. Jego zdaniem, jeśli para nie dogada się z paparazzi, sprawy mogą przybrać niebezpieczny obrót.
Będą musieli to zrobić (...) Im większy opór będą stawiali wobec robienia zdjęć, tym bardziej niebezpiecznie może się zrobić. Niekoniecznie chodzi o to, że fotografowie się za nimi uganiają. Kiedy celebryci czy ochrona utrudniają zrobienie zdjęć, wielu fotoreporterów może stać się bardziej agresywnymi - przyznaje Karloff.
Fotograf nie ukrywa, że osobistości pokroju Markle raczej nie będą narzekały na brak zainteresowania paparazzi.
Nie musi tak być. Jeśli jesteś osobą bardziej ceniącą sobie prywatność, nie wybrałeś życia jako osoba publiczna i nie chcesz być fotografowany, to zupełnie inna historia. Jednak jeśli jesteś kimś takim jak Meghan, która otwarcie pragnie życia celebrytki, będziesz musiał poświęcić temu dużo czasu - powiedział Daily Star.
Myślicie, że Harry i Meghan posłuchają jego rad?
Zobacz również: Zakłopotana Serena Williams "sprytnie" unika odpowiedzi na pytania o Meghan Markle: "NIE ZNAM JEJ"