Echa "Megxitu", czyli głośnego wystąpienia Meghan Markle i księcia Harry’ego z brytyjskiej rodziny królewskiej, nie cichną. Co chwilę pojawiają się kolejne medialne doniesienia na temat tego, jak Sussexowie radzą sobie w Kanadzie oraz jak planują zarobić na swoje utrzymanie.
Zobacz: Kanadyjska sielanka Harry'ego i Meghan: "Chodzą na długie spacery, uprawiają jogę, MEGHAN GOTUJE"
Megxit bezpośrednio odbił się także na kilkunastu najbliższych pracownikach książęcej pary, którzy niemal z dnia na dzień zostali bez pracy. Jak donosi Daily Mail, Meghan i Harry zwolnili 15 osób pracujących w ich biurze w Pałacu Buckingham, co ma być dobitnym dowodem na to, że nie wrócą już do Wielkiej Brytanii.
Źródło związane z Pałacem mówi, że to "trudny czas dla bardzo lojalnego zespołu". Wśród zwolnionych są m.in. Marnie Gaffney, David Watkins i Julie Burley. Jedna lub dwie osoby znajdą jeszcze pracę na dworze. Inni będą musieli poszukać sobie miejsca gdzie indziej. Aktualnie negocjują warunki odprawy.
Sussexowie przekazali zespołowi tę informację osobiście w styczniu po tym, jak ogłosili Megxit.
Biorąc pod uwagę decyzję Meghan i Harry'ego o wycofaniu się z obowiązków, biuro w Pałacu Buckingham nie jest już potrzebne. Szczegóły wciąż są finalizowane i podejmowane są wysiłki w celu zatrzymania części pracowników w Pałacu, ale z pewnością większość zostanie zwolniona - mówi informator.
Pracę stracili m.in. sekretarka, rzecznik prasowy oraz ekspert od mediów społecznościowych.
Zespół jest bardzo lojalny wobec Sussexów, rozumie i szanuje tę decyzję - zapewnia źródło. Wszyscy są sobie bliscy i wspierają się nawzajem.
Niektórzy mają jeszcze nadzieję, że będą przydatni przy okazji organizowania Dnia Wspólnoty Brytyjskiej, który przypada na 9 marca. Tymczasem Sussexowie w Kanadzie kompletują sobie już nowy zespół amerykańskich pracowników. Informator dodaje, że to prawdopodobnie oni doradzili Sussexom współpracę z finansowymi gigantami JP Morgan i Goldman Sachs, o której było ostatnio głośno.