Polscy widzowie mogą kojarzyć Hayden Panettiere najpewniej z serialu Herosi, który emitowany był przed laty na antenie TVP1. Wcielająca się w rolę obdarzonej supermocami cheerleaderki młoda aktorka miała zapewnioną świetlaną przyszłość w fabryce snów. Niestety, wszystko zmieniło się, gdy na jej drodze stanęły substancje psychoaktywne. Teraz w rozmowie z magazynem People Panettiere opowiedziała w szczegółach o swojej walce z uzależnieniem oraz depresją poporodową, w wyniku których musiała odesłać swoją córkę Kayę na Ukrainę do jej ojca - Władimira Kliczko.
Byłam na szczycie i wszystko zniszczyłam. (…) Nie było łatwo. Wiele wzniesień i upadków, ale niczego nie żałuję, nawet tych najbrzydszych momentów, które mi się przytrafiły. Czuję się bardzo spełniona. Czuję, że otrzymałam drugą szansę.
Pierwszy kontakt z narkotykami Hayden miała ponoć jeszcze jako nastoletnia panna. Jeden z jej menadżerów miał jej zaproponować "tabletki na poprawę humoru", gdy miała zaledwie 15 lat.
Nie miałam pojęcia, że to coś niewłaściwego. Nie mogłam wtedy wiedzieć, że to będzie początek mojego uzależnienia.
Okazjonalne spożycie bardzo prędko przemieniło się w uzależnienie. Rok później Hayden zaczęła występować w Herosach. Ponoć to właśnie praca na planie uratowała ją przed totalnym zatraceniem się w używkach w tak młodym wieku. Stabilna sytuacja nie trwała jednak długo.
Jedynym moim ratunkiem był wtedy fakt, że musiałam trzymać fason na planie. Ale w końcu sytuacja wymknęła się spod kontroli poza kamerami. Wraz z upływem lat alkohol i narkotyki stały się czymś, bez czego nie byłam w stanie żyć.
W wywiadzie Hayden poruszyła również wątek depresji poporodowej. Gdy już myślała, że poradziła sobie jakoś z uzależnieniami, jej świat ponownie wywrócił się do góry nogami.
Nigdy nie chciałam skrzywdzić mojego dziecka, ale zdarzały się momenty, gdy po prostu nie chciałam z nią spędzać czasu. W moim życiu było wtedy bardzo dużo szarości.
Koniec końców Panettiere przypłaciła swoje błędy rozstaniem z Władimirem Kliczko, który nie mógł dłużej obserwować tego, co działo się z matką jego córki.
Nie chciał przebywać w mojej obecności. Nawet ja nie mogłam sama ze sobą wytrzymać. Ale opiaty i alkohol sprawiały, że czułam się choć przez chwilę szczęśliwa. Później, czułam się tylko gorzej niż wcześniej. To było zamknięte koło autodestrukcji. (…) Pierwsze koktajle piłam już zaraz po przebudzeniu. Mogłam funkcjonować tylko po wypiciu alkoholu.
Na szczęście na chwilę obecną aktorka czuje się fantastycznie. Odbyła ponad 8-miesięczny odwyk, który wyposażył ją w odpowiednie narzędzia do tego, żeby zawalczyć o siebie.
Muszę każdego dnia podejmować właściwy wybór, ale jestem wdzięczna, że mogłam wrócić do świata. Bardzo doceniam to, że dostałam drugą szansę - zapewnia Panettiere w rozmowie z People.