Przez ponad dekadę Heidi Klum była żoną Seala, z którym doczekała się trójki dzieci. Na niewiele jednak zdał się fakt, że para aż ośmiokrotnie (!) odnawiała przysięgę małżeńską - w 2012 roku modelka i muzyk ogłosili separację, a dwa lata później sfinalizowali rozwód.
Naturalnie Heidi nie miała większego problemu ze znalezieniem dla brytyjskiego gwiazdora godnego zastępcy. Po kilku przelotnych związkach (modelka romansowała m.in. ze swoim ochroniarzem) Klum rozkochała w sobie swojego rodaka, Toma Kaulitza, z którym stanęła na ślubnym kobiercu w 2019 roku. Lata mijają, a celebrytka i jej młodszy o 17 lat ukochany dalej zachowują się, jakby ich miesiąc miodowy wciąż trwał w najlepsze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aby podsycić ogień w związku, Heidi i Tom regularnie wybierają się na romantyczne randki do najmodniejszych knajpek Kalifornii. Tak było również w czwartek, gdy gruchające gołąbki odwiedziły okupowaną przez znane nazwiska restaurację Giorgio Baldi w Santa Monica.
Multimilionerka ma wprawę w ściąganiu na siebie uwagi, dlatego również tym razem wybrała "look", od którego nie sposób było oderwać wzroku. 49-latka miała na sobie obcisły, czarny kombinezon w czerwone róże, który urozmaiciła pasującą torebką i czółenkami na obcasie. Prowadząca niemiecki "Top Model" musiała uważać, żeby głęboki dekolt nie ukazał więcej, niż by sobie tego zapewne życzyła.
Na tle Klum jej małżonki wypadł dość blado: Tom miał na sobie czarne, luźne spodnie oraz koszulę, biały t-shirt i mokasyny.
Jesteście pod wrażeniem formy Heidi?