Odkąd w 2016 roku swoją premierę na platformie Netflix miał opowiadający o losach royalsów serial The Crown, każdy kolejny sezon odbija się w mediach szerokim echem. Tak stało się również 15 listopada, gdy na Netfliksie ukazała się czwarta odsłona show, w której główną osią fabularną jest wątek księżnej Diany. Twórcy zdecydowali się ukazać wszystkie mroczne sekrety "królowej ludzkich serc", zaczynając od problemów natury psychicznej, aż po bulimię i nieustające napięcie między nią a innymi członkami royalsów (z księciem Karolem na czele). Rodzina królewska również nie została ukazana w najkorzystniejszym świetle.
Jedną z osób, która wyraziła głębokie oburzenie po seansie The Crown był brat Diany, hrabia Charles Spencer. 56-latek ubolewa nad faktem, iż nie wszyscy widzowie zdają się rozumieć, że serial jedynie częściowo opiera się na faktach historycznych, winą obarczając "kreatywnych" twórców show.
To wszystko jest bardzo zagmatwane, dużo tam domysłów i tworów wyobraźni scenarzystów, czyż nie? Opierają opowieść na niektórych faktach, ale wszystko pomiędzy nimi nie jest prawdą - stwierdził Spencer w programie Love Your weekend with Alan Titchmarsh.
Jak się okazuje, obawy hrabiego okazały się słuszne. Czwarty sezon serialu wywołał spore poruszenie z powodu - delikatnie mówiąc - "niesympatycznego" przedstawiania monarchii, a zwłaszcza księcia Karola. Królewscy eksperci obawiają się, że reputacja rodziny Windsor może zostać kompletnie zszargana.
Doszło do tego, że Sekretarz Kultury Wielkiej Brytanii Oliver Dowden wyjawił w niedzielę portalowi The Mail, iż w obliczu narastających obaw zamierza napisać do Netfliksa, że fabularyzowane sceny z serialu narażają dobre imię royalsów.
Bez ostrzeżenia przed każdym z odcinków, że serial jest fikcją, obawiam się, że pokolenie widzów, które nie przeżyło tych wydarzeń, może dojść do błędnych wniosków - przyznał Dowden.
Głos w sprawie postanowiła zabrać odtwórczyni roli księżnej Małgorzaty, Helena Bonham-Carter. Uznana aktorka uważa, że to "moralna odpowiedzialność Netflilksa, żeby ostrzec widzów, iż nie oglądają filmu dokumentalnego". W oficjalnym podcaście serialu brytyjska gwiazda uznała, że istnieje ogromna różnica między "naszą wersją" a "wersją prawdziwą".
Jest udramatyzowany. Jestem głęboko przekonana, iż mamy moralną odpowiedzialność, żeby dać do zrozumienia: "Czekajcie ludzie, to nie jest.. to nie jest dramat-dokument, my robimy dramat". Więc są to dwie różne sprawy - stwierdziła.
Myślicie, że serial The Crown faktycznie zaszkodził wizerunkowi royalsów?