Trzecia odsłona gali Malika Montany zakończyła się skandalem. Tuż przed walką Mateusza "Don Diego" Kubisza i Denisa "Bad Boy" Załęckięgo grupa pseudokibiców wdarła się na trybuny i wszczęła bójkę. Napastnicy użyli nie tylko siły, ale również gazu pieprzowego.
Dziennikarze, którzy natychmiast zostali odseparowali w specjalnym media roomie, także odczuli skutki użycia gazu łzawiącego. Sytuacja kompletnie wymknęła się spod kontroli organizatorom wydarzenia. Mimo zamkniętych drzwi gaz pieprzowy przedostał się do pomieszczenia dla mediów. Co więcej, w czasie trwania potyczek między kibicami do media roomu wdarł się niezidentyfikowany napastnik, którzy rzucił w kierunku dziennikarzy krzesłem.
Kaszlemy, oczy nam łzawią - relacjonował nasz reporter, który znajdował się na miejscu.
Ze względów bezpieczeństwa walka wieczoru została odwołana, a do Ergo Areny w Gdańsku została wezwana policja. W oszczędnym oświadczeniu o całym zdarzeniu poinformował Malik Montana.
Ostatnia walka Denisa z Diego nie odbędzie się ze względów bezpieczeństwa. Walka będzie za darmo emitowana na YouTube. Musimy to wszystko przerwać ze względów bezpieczeństwa. Zawiedzionych przepraszam i dziękuję bardzo - powiedział szef High League.
Według wstępnych ustaleń na trybuny dostali się kibice Lechii Gdańsk i Elany Toruń. Michał Dziedzic, który znajdował się w pokoju dla mediów, zaczął relacjonować całe wydarzenie. Na jego nagraniu widać panikę dziennikarzy, zdenerwowanie Malika Montany oraz obojętność organizatorów, którzy umniejszali powagę całe sytuacji. Na wideo widzimy, że w starciu między kibicami polała się krew. Relacja Michała Dziedzica okazała się być nie na rękę włodarzom High League.
W kierunku naszego dziennikarza padły słowa ostrzeżenia ze strony jednego ze współorganizatorów. Mężczyzna domagał się, aby nie publikować materiałów, które nakręcił reporter podczas trwania bójki i nie pokazywać tego, co działo się za kulisami.
Współorganizator zabronił mi wrzucać gdziekolwiek. Mówili, żebym przestał nagrywać. Kiedy nagrywałem materiał ze zdenerwowanym Malikiem Montaną, jeden ze współorganizatorów przedstawił się jako osoba decyzyjna. Powiedział: Jak nie chcesz mieć bana, to usuń. Proszę, grzecznie proszę.
W końcu wyraźnie zdenerwowany Malik Montana razem ze swoją świtą organizatorów opuścili stadion. Zobaczcie, jak to wyglądało za kulisami.