Choć Hilary Duff, która dała się poznać za sprawą wcielania się w postać serialowej Lizzie McGuire, lata światowej kariery ma już z pewnością za sobą, raz na jakiś czas udaje się jej o sobie przypomnieć. W ostatnim czasie media bardziej aniżeli o zawodowych osiągnięciach 33-latki rozpisują się w temacie jej życia prywatnego.
Duff, która w pełni poświęciła się rodzinie, pod koniec marca po raz trzeci została mamą. Jak poinformowała przed kilkoma tygodniami, 9-letni Luca (owoc związku z Mike'em Comrie) i 2-letnia Banks doczekali się młodszej siostrzyczki, Mae. Hilary opublikowała wówczas zdjęcie z domowego porodu w basenie, do którego zapozowała z mężem, Matthew Komą i wszystkimi pociechami.
Zobacz też: Hilary Duff URODZIŁA!
W rozmowie z doktorem Elliotem Berlinem w Informed Pregnancy Podcast opowiedziała co nieco o ostatnim porodzie. Okazuje się, że Duff bardzo zależało na tym, by jej syn był obecny przy pojawieniu się na świecie młodszej siostry.
To było dla mnie ważne, by Luca przy tym był, ponieważ w rozmowie z nim jestem naprawdę otwarta i szczera na temat tego, jak silne są kobiety i jak wygląda poród - mówi Hilary, dodając: On wie wszystko o miesiączkach - wyznaje i tłumaczy: Jest dla mnie ważne, by znormalizować tę kwestię z myślą o wszystkich kobietach, które będą pojawiać się w jego życiu.
Celebrytka dodała, że pragnie uświadomić synkowi, że siła to nie jedynie bicepsy:
Myślę, że czasami 9-letni chłopiec może myśleć: "Mężczyźni mają większe mięśnie". Tak, ale my wydajemy na ten świat życie. (...) U nas w domu dużo kręci się wokół rozmów o równości i sile pochodzącej z różnych, innych niż mięśnie miejsc.
Jak wytłumaczyła Duff, ostatecznie Luca nie miał "przyjemności" zobaczyć porodu mamy w pełnej krasie:
Chciał tam być, ale wszystko potoczyło się tak szybko, że to przegapił... - ubolewa gwiazda, wspominając, że chłopiec wszedł do pokoju "dokładnie w momencie, gdy wydała córkę na świat".
Myślicie, że poród przy tak małym dziecku to dobry pomysł?