Historia "Oszusta z Tindera" szturmem podbiła media, a owiany złą sławą Simon Leviev, a właściwie - jak się okazało - Shimon Hayut, momentalnie zyskał międzynarodową rozpoznawalność. Mężczyzna, którego liczne oszustwa ujawniono w dokumencie Netfliksa, oczywiście nie przyznaje się do winy. Sprytny antybohater hitowej produkcji stara się za to jak najlepiej wykorzystać swoje pięć minut, próbując zrobić z siebie celebrytę.
Choć skazany w 2019 roku za oszustwo, kradzież i fałszerstwo Hayut ma za sobą 5-miesięczną odsiadkę w więzieniu, wszystko wskazuje na to, że niebawem znów może trafić za kratki. Jak podaje portal "Daily Mail", wobec 31-latka wydano właśnie w Hiszpanii nakaz aresztowania.
Chodzi o sytuację, w której trzy lata temu Hayut miał posłużyć się prawem jazdy wystawionym na fałszywe dane. Michael Bilton, bo tak przedstawił się wtedy policjantom, miał w towarzystwie blondynki pochodzenia rosyjskiego popełnić wykroczenie drogowe, wjeżdżając wypożyczonym, wartym ponad 400 tysięcy złotych maserati, na jedną z andaluzyjskich plaż.
Po incydencie i wylegitymowaniu Simona auto zostało odholowane. Sprawa stanęła jednak w miejscu w związku z brakiem reakcji na wysyłane na fałszywe nazwisko wezwania sądowe. Funkcjonariusze zdołali zidentyfikować oszusta dopiero po obejrzeniu dokumentu z jego udziałem. Jak podają zagraniczne media, policjanci zwrócili się do sądu w mieście portowym Algeciras o wznowienie śledztwa przeciwko człowiekowi, o którym teraz już wiedzą, że nie nazywa się Bilton, a Hayut.
Serwis TMZ skontaktował się zaś z "Oszustem z Tindera". W rozmowie z tabloidem Shimon stwierdził jednak, że odsiedział już wyrok w związku z fałszowaniem dokumentów i "nie może zostać skazany drugi raz za to samo przestępstwo".
Myślicie, że znów mu się upiecze?
Przypominamy: "Oszust z Tindera" Simon nie-Leviev jednak się doigrał? PRAWDZIWI Levievowie pozywają go i żądają GIGANTYCZNEGO odszkodowania!