Można powiedzieć, że historia Cristiano Ronaldo i jego małżonki Georginy Rodriguez nadaje się na scenariusz hollywoodzkiego filmu. Miłość najbogatszego piłkarza na świecie i aspirującej modelki rozpoczęła się w 2016 roku, gdy wówczas 31-letni sportowiec poznał o 9 lat młodszą Hiszpankę w sklepie Gucci w Madrycie, w którym wtedy była zatrudniona. Wcześniej wywodząca się z ubogiej rodziny córka argentyńskiego piłkarza przez jakiś czas pracowała w Bristolu jako opiekunka, gdzie szlifowała język angielski.
Od chwili gdy Cristiano i Georgina zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, para stała się nierozłączna. Żona Portugalczyka wychowuje z napastnikiem Juventusu Turyn czwórkę dzieci (z czego jedno wspólne), niemal w pełni poświęcając się roli matki i opiekunki domowego ogniska. Jako że hiszpańska piękność zgodziła się odłożyć własną karierę na dalszy plan i przede wszystkim skupić się na macierzyństwie, hojny gwiazdor postanowił wynagrodzić wybrance trudy prowadzenia domu, wręczając jej miesięczne kieszonkowe w wysokości 80 tysięcy funtów, czyli około 412 tysięcy złotych, które Rodriguez może wydać "na własne potrzeby".
Ronaldo na taki finansowy prezent dla partnerki może sobie pozwolić, bowiem rocznie - według angielskiego tabloidu - zarabia 28 milionów funtów, czyli 144 (!) miliony złotych.
Okazuje się, że wbrew pozorom Georgina wcale nie jest kompletnie uzależniona od męża - 26-latka sama może liczyć na spore wynagrodzenie.
"Georgina Rodriguez nie jest jednak na utrzymaniu męża, bowiem sama pracuje jako modelka" - czytamy w The Sun. "Na zarobki w tej branży również nie może narzekać. Na Instagramie ma ponad 16 milionów obserwujących. Za jeden post reklamujący ubrania danej firmy otrzymuje nawet 6600 funtów, czyli 34 tysiące złotych."
Żyć nie umierać?