Lotniskowe "dramaty" gwiazd zdają się być nieodzownym elementem podniebnych wypraw person należących do świata show-biznesu. Co rusz któryś z rozemocjonowanych celebrytów dzieli się z internetową publicznością urlopowymi perypetiami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Honorata Skarbek pomogła zagubionemu na lotnisku dziecku
Choć większość opisywanych przez znane twarze "traumatycznych" historii jest raczej zabawna aniżeli dramatyczna, to co przytrafiło się Honoracie Skarbek, z pewnością nikogo nie rozśmieszy. W czwartek wokalistka pokazała na Instastories, że leci do Oslo. Parę godzin później odezwała się do liczącej ponad 370 tysięcy osób instagramowej publiczności i opowiedziała, co się jej przytrafiło.
Sytuacja z lotniska sprzed dwóch godzin. Mam 10 minut do boarding, gate bardzo daleko - zaczyna obszerną wypowiedź, następnie przechodząc do sedna.
Nagle słyszę krzyk dziecka, rozpaczliwy płacz dziecka, wołanie "mama" i "tata". I dzieje się to wszystko jakieś 10 metrów ode mnie. Obracam się, widzę dziecko, które rozgląda się traumatycznie za swoimi rodzicami, bo najprawdopodobniej się zgubiło, a mija je dziesiątki osób, które zupełnie nie reagują. Pierwsze co pomyślałam, to że biegnę do tego dziecka z pytanie, co się stało. Okazało się, że dziewczynka nie mówiła ani po polsku, ani po angielsku. Mówiła tylko po rosyjsku. I pierwsze co, wzięłam ją za rączkę, była przerażona, straumatyzowana, ciągle wołała swoich rodziców. I chciałam doprowadzić ją do jakiegoś bezpiecznego miejsca. Zaprowadziłam ją do najbliższych pracowników tego lotniska, opowiadając całą sytuację. Miałam w głowie tylko to, że zależy mi na tym, by to dziecko było bezpieczne i odnalazło rodziców, bo pękało mi serce - opowiada Honka, zdradzając, że całe szczęście ostatecznie pracownicy lotniska odnaleźli rodziców malucha.
(...) Oddałam dziecko w bezpieczne miejsce, za 5 minut usłyszałam w głośnikach imię dziewczynki, że jest do odbioru i czeka na rodziców. Finalnie dziewczynka trafiła do rodziców.
Honorata Skarbek ubolewa nad znieczulicą podróżnych
Celebrytkę zszokowało jednak to, że była ona jedyną osobą, którą zainteresował los dziecka. Jak twierdzi, nikogo z obecnych na lotnisku, a podobno były tłumy ludzi, nie poruszyła rozpacz dziewczynki.
(...) Dziecko mijały setki osób i nikt nie zwrócił uwagi... Co jest nie tak z ludźmi, czemu panuje taka cholerna znieczulica? Błagam, to jest tylko i wyłącznie apel do Was, reagujcie zawsze na takie sytuacje - grzmi, zwracając się do obserwatorów.
31-latka zapewnia, że jedyne o czym w tamtym momencie myślała, to by pomóc dziecku.
Ja w głowie nie miałam tego, że zaraz mam boarding, że daleko gate, że mogę się spóźnić na samolot, dla mnie totalnie naturalnym odruchem było to, że chcę pomóc temu dziecku. Ale dlaczego nikt inny nie zareagował? Byłam jedyną osobą która zareagowała. Wow. To jest dla mnie chore, serio - kwituje rozczarowana postawą podróżnych.
Jesteście pod wrażeniem zachowania Skarbek?