Przez ostatnie trzy miesiące śledziliśmy losy uczestników drugiej edycji show Hotel Paradise. Do finału przeszły dwie pary: Ata (Beata Postek) i Artur Sargsyan oraz Sonia Szklanowska i Łukasz Karpiński.
W dniu finału uczestnikami targały emocje. Ata wyznała, że gdyby nie była z Arturem, to być może zbudowałaby relację z Adamem. Z kolei Artur przyznał, że zauroczył się swoją partnerką z programu.
Chciałbym coś z nią stworzyć - powiedział przed kamerą.
Łukasz odreagowywał stres, podnosząc ciężary. Tymczasem dziewczyny planowały, co zrobią z ewentualną wygraną. Obie zadeklarowały, że chciałyby pomóc finansowo swoim rodzicom. Nie były też pewne, czy na "ścieżce lojalności" upuścić złotą kulę, zanim zrobi to partner.
Emocje sięgały zenitu. Sonia tradycyjnie nie umiała ukryć łez, zwłaszcza kiedy dostała tablet, na którym wyświetlono jej film od bliskich. Przy kolacji uczestnicy próbowali wybadać swoje zamiary.
A jak pi***olnę kulą? - podpytywała Ata.
No to pokażesz siebie i tyle - odparł Artur.
Tuż przed finałowym wieczorem uczestnicy podzielili się swoimi przemyśleniami.
Jestem wdzięczna, że jestem z prawdziwym chłopakiem, który mnie szanuje - stwierdziła Beata.
Bardzo się stresuję, bo będą inni uczestnicy i mi jest przykro, że patrzą na mnie i mówią, że nie zasłużyłam, żeby tam stać - wyznała Sonia.
To, że jestem z Sonią, to nie znaczy, że tutaj musi być miłość. Widocznie pozostanie przygoda i parę zeta - powiedział Łukasz.
Wydaje mi się, że tutaj kule będę latać między głowami - ocenił Artur.
Wreszcie nadszedł długo wyczekiwany moment.
Nie wiem, jak to się stało, że jestem w finale. Ślizgałam się strasznie, ale też uważam, że trochę zrobiłam zamieszania w hotelu, jednak coś się działo - podsumowała Sonia.
Tutaj niekoniecznie wygrywa miłość, ale cwaność, chytrość i umiejętność wtapiania się w otoczenie jak kameleon - powiedział Łukasz.
O zwycięstwie jednej z par mieli zadecydować byli mieszkańcy. Za Atą i Arturem stanęli: Adam, Julia, Robert, Ivan, Magda i Kamil. Sonię i Łukasza poparli jedynie Bartek, Ania i Dominika.
Ci, którzy wybrali Atę i Artura, jako argument podawali fakt, że między Sonią a Łukaszem nie ma żadnego uczucia, a ponadto oboje podpadli znacznej części mieszkańców.
Następnie wygrana para musiała przejść "ścieżką lojalności". Ata i Artur nie ulegli namowom pozostałych i nie upuścili kul, dzięki czemu do domu zabrali po 50 tysięcy złotych.
Zasłużyli na wygraną?