Trzecia edycja "Hotelu Paradise" właśnie dobiegła końca. Decyzją uczestników zwycięzcami show zostali Basia i Krystian. To właśnie za nimi podczas finałowego odcinka stanęła większość poznanych na Zanzibarze koleżanek i kolegów.
Jak w przypadku tego typu programów bywa, parze poza rajskim hotelem nie udało się kontynuować relacji. Zwycięzcy "Hotelu Paradise" 3 nie zwlekając długo, oznajmili, że zaraz po zakończeniu przygody z show, rozstali się.
No niestety, pomimo prób z dwóch stron, nie udało się - wyznał w rozmowie z Party Krystian, przybliżając kulisy próby życia z Basią:
Po programie przez dwa tygodnie byliśmy zamknięci razem. Nie mogliśmy się za bardzo razem pokazywać, bo gdyby widz nas zobaczył, miałby obraz tego, jak skończył się program. Byliśmy cały czas ze sobą, nuda, COVID, lockdown, nigdzie nie można było pójść - relacjonuje.
Troszeczkę spędzałem czasu w telefonie, trzeba było potwierdzać te prośby o obserwowanie... Bo nie można poświęcać drugiej osobie 24h na dobę i cały czas okazywać 100 procent zainteresowania - tłumaczy, wyjaśniając:
No i zrobił się zgrzyt, bo ona oczekiwała, że jej poświęcę bardzo dużo uwagi, będę mówił o uczuciach... A ja nie jestem tego nauczony. I też mi przeszkadza, jak sam dostaję tego za dużo. Potrzebuję swojej przestrzeni. Te dwa tygodnie razem, zamiast nam pomóc, zaszkodziły.
Po chwilowej rozłące Basia i Krystian mieli stwierdzić, że zapoczątkowana na Zanzibarze relacja, to jednak "nie jest to":
Basia wróciła do Gdańska i jak się rozdzieliliśmy i spędziliśmy trochę czasu osobno, to doszliśmy do porozumienia, że to nie jest to, każdy potrzebuje czegoś innego.
Włoch przyznaje, że wpływ na to, jak potoczyła się jego relacja z Basią z pewnością miały ich temperamenty:
Mamy trudne charaktery. Ja jestem dość wybuchowy, ona też.
Według niego do zakończenia związku nie doszło z jego winy. Zaznaczył jednocześnie, że po powrocie z Zanzibaru zapowiedział partnerce, iż musi się jeszcze "wyszaleć", co konsekwentnie robił.
Basia nie potrafiła dać mi tego luzu. (...) Chodziłem na jakieś imprezki, to się jej nie podobało. (...) Jak nie było kilka godzin kontaktu, to były jakieś spięcia. Nie jestem gotowy na związek, gdzie muszę być pod telefonem cały czas - ubolewa w wywiadzie, zapewniając o prawdziwości swoich uczuć i kwitując:
Tak, szkoda mi, to naprawdę się wydarzyło. (...) Mimo że jakieś uczucie nas łączyło, czy dalej łączy, nie chcieliśmy robić sobie dalej krzywdy.
Zaskoczeni?