Chętnych, by wybić się poprzez randkowe show, nie brakuje. Nic zatem dziwnego, że jesteśmy świadkami piątej już edycji "Hotelu Paradise". W związku z tym, że emitowany od kilku tygodni sezon zbliża się ku końcowi, atmosfera robi się coraz gorętsza.
W ostatnim z odcinków, w ramach jednej z konkurencji, uczestnicy mieli za zadanie rozpuścić kostki lodu za pomocą swoich ciał. Zwycięzcami okazali się Laura i Grzegorz, którzy w nagrodę musieli zdecydować, kto odpadnie z "Hotelu". Para postanowiła, że program opuszczą Eliza i Jay, co wywołało duże poruszenie. Oboje byli bowiem jednymi z dłużej urzędujących w panamskiej willi.
Zobacz też: "Hotel Paradise". Widzowie OSTRO o Elizie: "MŚCIWA I ZŁOŚLIWA. Czemu ona jeszcze jest w programie?"
Jeremiah Dąbrowski, bo tak naprawdę nazywa się uczestnik, który zakończył "hotelową" przygodę, postanowił odnieść się do odpadnięcia za pośrednictwem instagramowego profilu.
To była najpiękniejsza rzecz w moim życiu. Po raz pierwszy byłem właściwie szczęśliwy. Po raz pierwszy w życiu wystarczyłem dla kogoś takiego, jaki jestem. Bez podróbek, bez aktorstwa - zaczął obszerny wpis, w dalszej części dziękując Elizie i odnosząc się do komentarzy na temat jej "toksycznego" charakteru:
Dziękuję za wszystko. Możesz być młoda, ale dałaś mi największy dar na świecie. Wszyscy widzieli, jak "toksyczna" ty jesteś, ale nikt nie widział, jak zły i wyczerpujący potrafię być ja (...) - pisze samokrytyczny Jay, następnie uzewnętrzniając się w temacie problemów ze zdrowiem psychicznym, z którymi mierzył się już jakiś czas temu.
Przypominamy: Jeremiah Dąbrowski z "Hotelu Paradise" przebywa w SZPITALU! "Depresja to poważna choroba"
Codziennie walczyłem z demonami w mojej głowie i ty byłaś u mnie, kiedy nie miałem nikogo. Jestem bardzo, bardzo trudną osobą z ekstremalnie ciężkim charakterem. Wyglądało na to, że ja ci pokazałem, jak działa to życie z moim dojrzałym, doskonałym zachowaniem, ale wielu kwestii to ty w wieku 19 lat mnie nauczyłaś. A największą z tych rzeczy było żyć chwilą i być szczęśliwym. Pomogłaś mi zaakceptować i pokochać siebie - czytamy.
Na koniec podkreślił, że czas spędzony w Panamie był najlepszym w jego życiu.
Te dwa miesiące w Panamie były najlepszymi miesiącami mojego życia z tobą i przez ciebie. Dziękuję Eli. Może za niedługo wrócę na budowę, bo poza piłką nie nauczyłem się niczego, ale za ten czas z tobą, było to warte każdej sekundy. Miałem z tobą tak wiele cennych chwil, że nie zamieniłbym się za nic na świecie, ponieważ w tych chwilach czułem, że żyję. Nie ma nic cenniejszego niż to. Przynajmniej dla mnie. W końcu poczułem, że żyję i miałem ochotę na życie. (...) - podsumował przygodę z programem.
Kilka słów zamieścić na Instagramie nie omieszkała i Eliza. Jak można się domyślić, dla niej znajomość z Jayem również wiele znaczy:
Dziękuje ci, że mnie uratowałeś. Nie jestem w stanie wyrazić w słowach, jak bardzo odmieniłeś moje życie - zaczyna uczestniczka. Zawsze mnie wspierałeś, a gdy trzeba było i dałeś ochrzan. Trwaliśmy przy sobie przez cały program. Byłeś przy mnie w każdej chwili, gdy się śmiałam, gdy płakałam, gdy byłam zła, gdy tęskniłam za rodzina, gdy się stresowałam - kontynuuje.
Mogłabym wymieniać jeszcze bardzo długo, ale nikt oprócz nas nie zrozumie, co stało się w tym programie. Sprawiłeś, że znowu zaczęłam wierzyć w siebie, w swoje marzenia i w uczucie, które się między nami tam rodziło. Byłeś moją oazą spokoju. Miejscem, do którego mogłam zawsze się udać i wiedzieć, że nic mi się nie stanie. Dziękuje ci za każdy miesiąc, tydzień, dzień, godzinę, minutę i sekundę tam. Jedyne czego żałuję to tego, że jeszcze bardziej nie doceniałam tego, że jestem tam z tobą - rozpływa się nad zapoznanym pod okiem kamer mężczyzną, dodając gorzko na zakończenie:
Przykro mi, że pieniądze zostały postawione ponad uczucie.
Będzie Wam ich brakować?