Kolejny odcinek Hotelu Paradise przybrał nieoczekiwany obrót. Uczestnicy przystąpili do Rajskiego Rozdania i choć można było się spodziewać, że do pewnych roszad dojdzie, nikt chyba nie obstawiał aż takich rewolucji. A wszystko to za sprawą Luizy, a w zasadzie jej immunitetu.
Luiza od samego początku nie ukrywała, że zamierza rozbić jedną z mocniejszych par w programie. Ostatecznie zadecydowała, że podejdzie do Krystiana. Tym samym pozbawiła tej możliwości Basię.
Uważam, że Basia zasługuje na faceta, który będzie się o nią starał. Ja widzę tę chemię 101% od Basi, a od Krystiana jej nie widzę. Nie mam nic do stracenia. Przykro mi się robi, kiedy widzę, jak ona się stara, a nie widzę tego odwzajemnienia. Krystian nie docenia tego, że ma tak wspaniałą osobę jak ona - tłumaczyła swoją decyzję Luiza.
Basia postanowiła więc, że podejdzie do nowego uczestnika Hotelu Paradise - Kamila. Przy nim stała już jednak Sara. Chłopak musiał więc podjąć decyzję, która z dziewczyn opuści rajską wyspę i straci szansę na wygraną. Po krótkim namyśle i niezbyt miłej wymianie zdań z Basią Kamil położył swoją dłoń na dłoni Sary. Oznaczało to, że z Hotelem Paradise musiała pożegnać się jedna z faworytek do zwycięstwa - Basia.
To nie chodzi o to, że ja chciałam wy*ebać Basię. (...) Nikt mi nie chce dać szansy, a ja mam ratować każdego. To po ch*j ja wchodziłam do tego programu? Żeby wszystkim pomagać? A czemu nikt mi nie chce pomóc? - wykrzykiwała ze łzami w oczach zaraz po Rajskim Rozdaniu Luiza.
Myślicie, że grupa (a zwłaszcza Krystian) będzie miała jej za złe tę buńczuczną decyzję?