Finał czwartej edycji "Hotelu Paradise" bez wątpienia odbił się wśród widzów szerokim echem. Podczas spaceru "Ścieżką Lojalności" Sara postanowiła bowiem rozbić złotą kulę, zgarniając tym samym 90 tysięcy złotych i jednocześnie pozostawiając partnera z pustymi rękami. Dla wielu fanów show decyzja Sary nie była specjalnym zaskoczeniem - blondynka w finale tłumaczyła zresztą, że z Michałem łączy ją jedynie przyjaźń i wolałaby widzieć na jego miejscu Przemka. Niektórzy uznali jednak, iż dziewczyna wykazała się wobec Majka zwykłym brakiem lojalności.
Michał w finale "Hotelu Paradise" nawet nie próbował ukryć zdziwienia na widok rozbijającej się o ziemię kuli. Choć od zakończenia emisji programu minęło już ładnych parę miesięcy, zwycięzca show wciąż doskonale pamięta, jak czuł się w momencie, gdy partnerka jednym gestem całkowicie pozbawiła go nagrody pieniężnej. W rozmowie z serwisem Co za Tydzień Adamczak podkreślił, że on sam w programie stawiał przede wszystkim na lojalność, a przygoda z Sarą nie zakończyła się po jego myśli.
Nie polecam nikomu. Generalnie razem z tą kulą pękło też coś we mnie (...). Niestety z Sarą nie wyszło tak, jak chciałem. Mógł być happy end, ale mimo wszystko uważam, że nie jest źle. Miejsce pierwsze, fakt, że bez nagrody, ale w życiu nie chodzi tylko o pieniądze - przyznał.
Zdaniem Michała jego wygrana w "Hotelu Paradise" była niemalże cudem - uczestnik powrócił bowiem do rywalizacji zaledwie tydzień przed wielkim finałem. Adamczak w wywiadzie zapewnił co prawda, że nie żywi do Sary urazy, a zgarnięta przez nią wygrana "to nie są pieniądze, które mogłyby jakkolwiek zmienić jego życie". Jednocześnie przyznał jednak, iż decyzja partnerki nieco go dotknęła.
Zobacz również: "Hotel Paradise". Sara MA CHŁOPAKA! I nie jest to Przemek...
(...) Było mi przykro wtedy, bo tak naprawdę Sara mnie zraniła, ale jestem osobą zawistną, nie czuję do niej żalu - podkreślił.
Choć Michał zapewnił, że nie ma do Sary żalu, wciąż nie rozumie jej decyzji. Jak przyznał zwycięzca "HP", kompletnie nie przekonały go tłumaczenia partnerki po finale programu. Jego zdaniem swoim zachowaniem blondynka udowodniła jedynie, iż nie można jej ufać.
Żadnego logicznego argumentu mi nie podała. Powiedziała, że chciała coś udowodnić sobie. A ja mówię, że udowodniłabyś coś sobie, gdybyś wyciągnęła dziecko z pożaru albo pojechała na misję do Afryki. Moim zdaniem udowodniłaś, że twoje słowo jest nic niewarte i tyle pokazałaś - ocenił.
Zapytany o obecne relacje z Sarą, Michał stwierdził, że wciąż ma kontakt z partnerką, jednak nie są przyjaciółmi, gdyż "drugi raz jej nie zaufa".
Zostałem oszukany. Faktycznie było mi przykro, było mi z tym źle, ale trzeba żyć dalej, nie ma się co łamać - skwitował.
Okazuje się, że Sara dość mocno przeżyła zamieszanie wokół finału "Hotelu Paradise". Ostatnio zwyciężczyni show wyznała instagramowym fanom, że obecnie przechodzi dość trudny okres w życiu.
Jak wiecie, miałam bardzo trudny czas psychicznie i fizycznie. Staram się poukładać to wszystko w głowie (...). Dziękuję Wam za te wszystkie miłe słowa. Zdania są mocno podzielone, często bardzo chamskie. I ta druga strona, że bardzo mi gratulujecie, miło. Zdaję sobie sprawę, że każdy ma inne zdanie i to szanuję - powiedziała obserwatorom.
W Pudelek Podcast wyznamy, za którą skończoną karierą najbardziej tęsknimy!