Dobiegł końca czwarty sezon "Hotelu Paradise". W finale o wygraną walczyli Natalia i Łukasz oraz Sara i Michał. Ostatecznie, decyzją pozostałych bohaterów show, zwyciężyła druga z par. Nieoczekiwanie jednak Sara rzuciła złotą kulą, za sprawą czego to do niej powędrowało 90 tysięcy złotych. Choć nie czuła się źle ze swoją decyzją, internauci nie byli wobec niej tak wyrozumiali.
Emocje fanów wywoływała też relacja Wiktorii i Miłosza oraz jej konflikt z resztą domowników. Wiktoria jako jedyna z nie pojawiła się w finałowym odcinku. Odcięła się też od reszty osób z hotelu. "Chcę otaczać się ludźmi, którzy chcą dla mnie dobrze" - napisała wymownie na Instagramie, informując, że wieczór wolała spędzić z rodzicami.
Teraz głos zabrał Miłosz, który był z nią w parze. Mężczyzna postanowił odpowiedzieć na domysły fanów dotyczące tego, czy on i Wiktoria są razem. W wydanym przez niego oświadczeniu czytamy:
Stworzyliśmy kawał pięknej historii. Szok, że to wszystko było prawdą i żadne z działań, jakie się wydarzyły, nie były scenariuszem. Nie sądziłem, że ta przygoda może potoczyć się tak nieprzewidywalnie, że można tam przeżyć coś serio prawdziwego, co przyniesie nie tylko "follow" ale i masę emocji, doświadczeń życiowych, wzlotów i upadków. A to wszystko u boku osoby, do której się coś poczuło, jednocześnie poznając ją dopiero na Zanzibarze… - pisze.
Niestety, nie ma dla widzów dobrej wiadomości:
Kończąc spekulacje, nie jesteśmy razem z Wiki. Próbowaliśmy ale zwyczajnie, po ludzku Nam nie wyszło. Darujcie sobie szukanie winnych. Mamy kontakt i myślę, że czy chcemy, czy nie, to, co przeżyliśmy, zostawi ślad na lata, oczywiście pozytywny!
Zachowali się z klasą?
Dlaczego nie piszemy o Dodzie?