Kolejny odcinek Hotelu Paradise rozpoczął się szczególnie emocjonującą. Monika otrzymała bowiem tajemniczy list, który miał kompletnie odmienić losy uczestników rywalizacji - Ale będzie gnój, ja p*erdole - dało się słyszeć wśród mieszkańców hotelu na Bali.
Pomyślałam, że będę miała możliwość zamiany par i szczerze ucieszył mnie ten fakt - przewidywała Monika.
Póki co niczego nieświadomi uczestnicy mieli szansę nacieszyć się obecnym stanem rzeczy. Z tej możliwości skorzystał Kamil - uczestnik dosłownie nie odstępował Julii na krok, uniemożliwiając jej tym samym integrację z innymi.
Będziesz jeszcze mieć 28 dni do finału, żeby ją poznać. Jak zostaniesz - tłumaczył koleżankom.
A sugerujesz inaczej Kamil? - dopytywała kąśliwe Sonia
Twierdząca odpowiedź okazała się dla uczestniczki sygnałem do ataku - Jesteś tak żenujący i żałosny, zejdź mi z oczu - grzmiała.
Zobacz również: Hotel Paradise: Julia zawróciła w głowach uczestników. "Powiększałam sobie usta, ZROBIŁAM SOBIE CYCKI"
W międzyczasie Monika i Magda spiskowały w jednej z sypialni, reszta uczestników beztrosko imprezowała za to na basenie. Sielankę przerwała jednak prywatna rozmowa Dominiki i Artura. Mężczyzna miał do wybranki wyraźne pretensje o jej zażyłość z Bartkiem.
Nie będzie tak, że będziesz sobie wybierała między mną a Bartkiem i tworzyła trójkąt. Ja nie będę kogoś alternatywą. Widzę, że czujesz do Bartka jakąś namiętność - mówił zirytowany.
Dominika była wyraźnie zdezorientowana pretensjami partnera, szybko więc zapewniła go o swoich szczerych intencjach.
W życiu nie powiedziałam Bartkowi, że ma u mnie szanse. Kiedy jest Artur, nie widzę Bartka kompletnie - zarzekała się.
Jej tłumaczenia nie uspokoiły jednak Artura. Rozgniewany uczestnik pospiesznie odpalił więc papierosa od palnika w kuchence i wyszedł na zewnątrz. Po chwili dołączył do niego główny bohater zamieszania, Bartek - Ja nie mam zamiaru być pie**olonym trójkątem. Ty jesteś konkretny facet, ja jestem konkretny facet. Oboje nie chcemy tego - żalił się koledze.
Tymczasem Dominika wypłakiwała się dziewczynom w łazience.
Mam tego dosyć. Wciskanie teraz akcji, że ja jestem k*rwa dwulicowa - łkała.
Zobacz również: "Hotel Paradise". Magda ciepło o swoim partnerze: "ON JEST NIEPOCZYTALNY! Jak małe dziecko!"
Dominika i Artur kontynuowali swoją sprzeczkę również w nocy. Nazajutrz ich nastroje nie były więc najlepsze: Krzyki w moją stronę i jakaś taka agresja dużo zmieniły. To nie jest dla mnie, nie mogę żyć z osobą agresywną - przyznała przed kamerami Dominika.
Nie dam sobie wcisnąć, że robię coś złego - mówiła koleżankom.
Po chwili do łazienki wszedł Artur i kulturalnie poprosił dziewczyny o "nierąbanie mu d*py". Dominika kiepsko znosiła całą sytuację, mogła jednak liczyć na wsparcie Moniki - Jestem w szoku, że tak się zaparł jak żaba mułu. On się chyba bardzo boi, że ktoś go zrobi w ch*ja - Monika
Tymczasem okazało się, że Magda ma już kompletnie dość swojego partnera, Bartka - Nie chcę, żeby mnie tulił jak się odwracam - wyznała Soni.
Bartek był jednak nieco innego zdania - Za*ebiscie mi się z nią tańczyło, taki mamy swój styl k*rwa, pasujący nie - relacjonował towarzyszowi nad basenem.
Uwierz mi Sonia, jak mi się podoba facet, to sama chce go pocałować, wzrokiem się wymienić, a ja na niego nawet nie chcę patrzeć - żaliła się Magda.
Czarne chmury ponownie zawitały również do pokoju Dominiki i Artura - Chcę porozmawiać, ale jest we mnie tyle emocji, że wolę jeszcze pomyśleć - przyznała dziewczyna.
Chodź tu, paskudo - kusił partnerkę czarujący Artur, na co ta zareagowała płaczem. Uczestnik postanowił więc opuścić pokój, by dać wybrance nieco przestrzeni.
Ja już to wszystko z dystansem traktuje. Jak mam z kimś być, to musi być zdrowy związek - przyznał stanowczo.
Tymczasem Monika szykowała się do kompletnego zburzenia dotychczasowych relacji między mieszkańcami hotelu. Podczas spotkania z Klaudią El Dursi okazało się bowiem, że może na nowo połączyć uczestników w pary.
Wydaje mi się, że to jest dobry moment, aby całkowicie na nowo rozdać karty. Jedni będą mogli sobie cos wyjaśnić, inni docenią to, co mieli - skomentowała.
I tak Magda została połączona z Ivanem, Bartek z Anią, Sonia z Kamilem, natomiast Julia z Arturem. Monika dla samej siebie wybrała Roberta. Jej decyzją Dominika pozostała za to singielką.
Chciałabym dać Dominice chwilę na refleksję, biorąc pod uwagę, że nie czuje się tutaj w tym momencie dobrze - wyjaśniła prowadzącej.
Niespodziewanie okazało się, że Artur i Dominika doszli do porozumienia i nieświadomi, że koleżanka wkrótce zrujnuje ich sielankę, tulili się do siebie.
Po chwili do uczestników dołączyła Monika i ogłosiła stworzone przez siebie pary.
Zdecydowanie najbardziej niezadowolona z jej decyzji okazała się Sonia.
Nie prowokuj mnie Kamil. Jezus Maria ja z nim nie wytrzymam - narzekała.
Domi, mam nadzieję, że może doceni i zrozumie, że jesteś świetną kobietą, że zasługujesz na wszystko - wytłumaczyła Dominice Monika.
Tymczasem dramat Soni trwał.
Ja nie mogę na niego patrzeć nawet - mówiła zapłakana Robertowi.
Mnie to nie rusza, ja się nie będę odzywał. Nie chcę tego łagodzić, nie będę nic robił - komentował jej histerię Kamil.
Niedługo potem wszystkie nowe pary (i samotna Dominika) wybrały się na kolację.
Sprytna Monika wykorzystała okazję, by wybadać swoje szanse u Roberta. Sonia postanowiła natomiast przeprosić Kamila i zaproponowała rozejm.
W trakcie rozmowy Kamil przyznał jednak, że jest w posiadaniu pewnych niewygodnych informacji na temat jej byłego partnera Roberta, co poważnie zasmuciło dziewczynę - Jedną opowieścią, mógłbym sprawić, że ta twoja bańka mydlana by pękła - zapewnił ze spokojem.
Sonia na jego wyznanie odpowiedziała nie tylko płaczem - szybko porzuciła też zamiary naprawienia ich relacji.
Jesteście ciekawi, jak uczestnicy poradzą sobie w nowych parach?