Kolejny odcinek Hotelu Paradise rozpoczął się niespodziewanymi czułościami Julii i Kamila - po ostatnim odcinku przez decyzję Moniki uczestnicy mieli już całkiem innych partnerów.
Wieczorem mieszkańcy hotelu na Bali otrzymali list. Producenci show przygotowali w sypialni każdej nowej pary listę tematów do rozmów, które miały zbliżyć ich do siebie. Niestety nie wszyscy byli zachwyceni taką możliwością - atmosfera między Sonią a Kamilem nadal była napięta.
Nie mam zamiaru utrudniać jej życia w programie - zapewnił przed kamerami uczestnik.
Mogę w ogóle nie robić nic w tym kierunku, żebyś ty odpadła - wspaniałomyślnie zaoferował Kamil. - Nie ja decyduję i nie stanę za tobą, ale mamy też wpływ na zdanie innych uczestników - powiedział tajemniczo.
Zobacz również: "Hotel Paradise": szarmancki Artur próbuje załagodzić napięcie po sprzeczce z Dominiką: "CHODŹ TU, PASKUDO"
Podczas gdy pozostali uczestnicy zbliżali się do siebie, Dominika spędzała wieczór w towarzystwie jedynie kieliszka trunku.
Tymczasem Magda i Ivan rozmawiali o wymarzonych zaślubinach. Bartek wyznał natomiast Ani, że nienawidzi swoich dłoni, bo nie są zadbane, a Bali nakłoniło go do zaprzestania obgryzania paznokci.
Julia i Kamil zdobyli się za to na szczerość i opowiedzieli sobie o swoich najbliższych.
Dziękuję za szczerą rozmowę Kamilu. Było szczerze i prawdziwie - podsumowała spotkanie wdzięczna Sonia. Kamil odparł jedynie, że z pewnością uda im się utrzymać dobre relacje, jeśli dziewczyna nie będzie "robiła mu koło d*py".
Podczas kolacji Sonia nie mogła nadziwić się, jak bardzo poprawiły się jej stosunki z Kamilem. Pozostali mieszkańcy hotelu również byli poważnie zdziwieni.
Pogodziliśmy się, w sumie jest ok i fajnie, taka rodzinna atmosfera - chwalił się przed kamerami Kamil.
Niestety Sonia nie miała tyle szczęścia z Moniką - wciąż miała do niej żal, że ta próbuje odzyskać Roberta.
Ja nie będę patrzyła na wszystkich uczucia. Wszystkich wymieniłam, nie tylko ciebie - broniła się Monia - Takie jest życie. Albo ty, albo ja - dodała.
Sonia dalej czuła się pokrzywdzona. Przy stole znana z częstego płaczu uczestniczka zdobyła się na szczerość - Ja nigdy nie miałam łatwo (...) Wszyscy mówili, że Sonia ma parcie na szkło. Zawsze byłam w rodzinie taka "ą, ę" - wspominała.
Sonia wyznała, że jej największym wsparciem był ukochany dziadek, który jednak odszedł kilka lat temu. W dniu jego śmierci matka uczestniczki dowiedziała się za to, że choruje na raka.
Mimo nowych par wielu uczestników spędziło noce w wybranym przez siebie towarzystwie. Zakochani Julia i Kamil wspólni okupowali kanapę. Dominika mimo bycia singielką również nie spała samotnie. Przyszedł do niej Artur.
Spałem z Anią. Trochę się wstydziłem, nieswojo się czułem - wspominał za to noc Bartek.
Ania raczej nie przejęła się jego komentarzem - tuż po przebudzeniu wpadła bowiem w objęcia Ivana. Poranna schadzka zaowocowała całkiem ciekawymi informacjami. Okazało się bowiem, że w nocy Ivan przyłapał Roberta i Magdę na wymianie pocałunków.
Po południu panowie mieli zająć się organizacją grilla - wybrali się więc na zakupy na okoliczny stragan.
Kto tyle pieprzu chce, k*rwa - zastanawiał się Ivan, dokonując oględzin oferowanych produktów.
Tymczasem panie zażywały słonecznej kąpieli i beztrosko plotkowały.
W drodze powrotnej do hotelu panowie postanowili ustalić menu. Wśród ich propozycji znalazły się m.in. burgery, grillowany tuńczyk oraz zdrowe sałatki. Między doświadczonymi kulinarnie Ivanem i Bartkiem doszło do drobnej sprzeczki o prawo do przyrządzenia tuńczyka oraz "smarowanie bułeczki masełkiem".
Lubię współpracę, nie lubię narzucania - burzył się Bartek.
Tuż po powrocie panowie, niczym prawdziwi dżentelmeni, zaoferowali, aby płeć piękna zrelaksowała się i pozwoliła im spełnić ich kulinarne fantazje.
Na bułki daj masło - instruował kolegów Ivan. Policz ile burgerów i zrób tyle kulek - tłumaczył Bartkowi.
Trochę się rządził. Wiem, co mam robić, nie musi mi mówić - skarżył się uczestnik.
Podczas gdy Bartek i Kamil plotkowali w kuchni, Ivan zajął się rozpalaniem grilla, co wcale nie okazało się najłatwiejsze. Sonia skarżyła się za to koleżankom na Monikę i jej próbę odbicia Roberta.
Bardzo zawiodłam się na Monice (...)Mam wrażenie, że ona myśli, że wszyscy jesteśmy debilami, a ona jest inteligentna (...) Ona się czuje jak wśród małp w cyrku - narzekała Sonia.
Po chwili dziewczyny zaproponowały Monice integrację, ta jednak nie była specjalnie chętna.
No nie chcę mi się, no Boże. Nie chcę gadać z Sonią. Irytuje mnie, drażni mnie jej sposób bycia. Niech te afery koperkowe zachowa dla siebie - tłumaczyła Magdzie.
W końcu jak ryknę, to się skończy i tyle by było - zagroziła poirytowana.
Niedługo później mieszkańcy przystąpili do ucztowania. Okazało się, że panowie stanęli na wysokości zadania. Udany posiłek pogodził nawet Bartka i Ivana.
Po posiłku Sonia próbowała zawalczyć o względy Roberta. Zafundowała także pluskającym się w basenie mieszkańcom sesję wodnego aerobiku.
Robert był za to w kropce - nie wiedział, czy na Rajskim Rozdaniu stanie za Moniką, czy Sonią. Postanowił poradzić się Bartka.
Monika jest równa babka, Sonia widać, że taki młody charakter - oceniał partnerki.
To jest opcja taktyczna, bo chleba z tego nie będzie - podsumował dwa związki Robert.
Już w kolejnym odcinku uczestnicy ponownie otworzą puszkę Pandory. Nie możecie się doczekać?