"Hotel Paradise" początkowo zadebiutował na antenie jako odpowiedź na randkowy format innej stacji - "Love Island". Można jednak śmiało stwierdzić, że show prowadzony przez Klaudię El Dursi wyrobił sobie już własną markę, a aspirujący influencerzy zgłaszają się do udziału w nim nie tylko dla miłości, lecz także dla pięciu minut na łamach portali plotkarskich.
Zobacz: Klaudia El Dursi skromnie o "Hotelu Paraside": "Nasz program to FABRYKA GWIAZD". Znacie jakieś?
Biorąc pod uwagę zaskakującą popularność, jaką cieszą się miłosne uniesienia aspirujących celebrytów, trudno się dziwić, że "Hotel Paradise" jakiś czas temu powrócił na antenę już po raz czwarty. Po tygodniach zmagań, intryg i nieoczekiwanych zwrotów akcji przyszedł jednak czas, aby ogłosić kolejnych "szczęśliwców", którzy dołączą do dotychczasowych zwycięzców: Marietty i Krzysztofa, Aty i Artura oraz nieco osamotnionego w tym gronie Krystiana.
Zobacz też: "Hotel Paradise". Inga wchodzi do finału kosztem Mateusza i Vanessy. Widzowie: "ODWALIŁAŚ CHAMSTWO"
W trakcie "finałowego tygodnia" w programie dowiedzieliśmy się, kto dostał się do ścisłego finału 4. edycji. Byli to Natalia i Łukasz oraz Sara i Michał. To właśnie oni zawalczyli o zwycięstwo w ostatnim odcinku show, a warto wspomnieć, że faktycznie jest o co. W grze było bowiem aż 100 tysięcy złotych i krótkotrwała popularność, która najczęściej zapewnia "błyskotliwą" karierę influencera.
Podobnie, jak to miało miejsce w poprzednich edycjach i tym razem o losie finalistów zadecydowali wyeliminowani wcześniej bohaterowie programu. Kolejno oddawali oni głos na wybraną przez siebie parę na parę, która ich zdaniem powinna wygrać. Od samego początku Sara i Michał mieli nad przeciwnikami przewagę. Ostatecznie aż 10 uczestników okazało im wsparcie, co przekreśliło szanse Natalii i Łukasza na zwycięstwo. Tym samym 4. edycję Hotelu Paradise wygrali Sara i Michał!
Na "Ścieżce Lojalności" Sara i Michał krok po kroku zbliżali się do kwoty 100 tysięcy złotych. Na poziomie 90 tysięcy Sara nieoczekiwanie rzuciła złotą kulą, tym samym pozbawiając partnera nagrody pieniężnej.
Przyjaźń jest dla mnie bardzo ważna. Jeśli jest prawdziwa, to przetrwa taką próbę. Miłość stoi tam, nie tutaj. Gdyby Przemek stał tutaj, nie rzuciłabym kulą - wytłumaczyła swoją decyzję Sara. - Część pieniędzy chciałabym przeznaczyć na wspólny melanż, który razem wymyślimy.
Jesteście zadowoleni z takiego wyniku?
Dlaczego nie piszemy o Dodzie?