Hubert Urbański bez wątpienia jest jednym z najpopularniejszych prezenterów telewizyjnych, głównie za sprawą teleturnieju "Milionerzy". Urbański prowadzi program z przerwami od 1999 roku, a na krześle gospodarza spędził łącznie dziesięć lat.
Ostatnio jeden z tabloidów zapytał Urbańskiego, czy może o sobie powiedzieć, że jest milionerem.
Mogę tak o sobie powiedzieć. Oczywiście, że tak. Mam to szczęście, że dobrze zarabiałem, że zarobiłem dużo pieniędzy w życiu i mam nadzieję, że nie powiedziałem ostatniego słowa jeszcze - odparł bez fałszywej skromności dziennikarz w rozmowie z "Super Expressem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tabloid szacuje, że przez cały sezon Urbański mógł zarobić w "Milionerach" nawet 250 tysięcy złotych. Przyjmując, że jeden sezon ma od 45 do 58 odcinków, prezenter zgarnia około 4,3-5,5 tys. złotych za odcinek. Nie jest to jednak jedyna praca Urbańskiego. Prezentera można wynająć także jako konferansjera, choć jego stawka wcale nie jest mała. Z dumą zaznacza jednak, że nie zmienił jej nawet z powodu pandemii.
To są np. podsumowania roku, rozpoczęcia, wręczania nagród itd. Po pandemii nie podniosłem swoich stawek i wydaje mi się, że dobrze zrobiłem, bo ja mam dobrą stawkę od wielu lat i się jej trzymam i to procentuje. Dużo pracuję i mam dużo propozycji pracy - podkreśla.
Okazuje się, że za kilka godzin prowadzenia eventu, Urbański liczy sobie kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Zgadza się, poprowadzenie eventu waha się od 15 do 20 tys. złotych. Rzeczywiście, jeżeli to przeliczyć na roboczogodziny, to są to szokujące stawki. To jest przywilej użyczenia wizerunku - twierdzi prezenter.
Doceniacie jego szczerość?