Polskie programy śniadaniowe to miejsce, w którym zdarzyć może się dosłownie wszystko. Najczęściej jednak na kanapy "śniadaniówek" trafiają celebryci, który mają okazję wykazać się wtedy swoją wiedzą na różne tematy. Dobór tych "specjalistów" bywa niekiedy zaskakujący, choć zapewne stoi za nim jakaś logika.
Przypomnijmy: Zaangażowana Angelika Mucha walczy w "PnŚ" z uzależnieniem młodzieży od tytoniu: "Młodzi odbiorcy się mną INSPIRUJĄ" (FOTO)
W Pytaniu na Śniadanie i Dzień Dobry TVN równie często łatwo jednak o poważną wpadkę lub nadszarpnięcie swojego wizerunku. Emitowane na żywo programy i eklektyczna tematyka sprawiają, że zarówno goście, jak i prowadzący muszą się mieć na baczności i szczególnie uważać na swoje słowa. Niestety, nie wszyscy o tym pamiętają:
Skandaliczne zachowanie gospodarza DD TVN zapadło w pamięć widzom, ale najwyraźniej nie zrobiło wrażenia na jego kolegach z konkurencji. W środowy poranek kolejną wpadę w tym stylu zaliczyli bowiem Ida Nowakowska i Łukasz Nowicki, prowadzący wspólnie Pytanie na Śniadanie.
Zobacz: Łukasz Nowicki ogłasza w "PnŚ" sposób na WALKĘ Z DEPRESJĄ: "Oglądajcie "Pytanie na śniadanie"!"
Jeszcze w trakcie trwania programu, na prowadzących posypały się ze strony internautów gromy. Sam Nowicki dość szybko zreflektował się, tłumacząc swoje słowa "niewiedzą":
O komentarz poprosiliśmy też Idę Nowakowską. Prezenterka w rozmowie z Pudelkiem pokrętnie tłumaczy się ze swoich słów, zapewniając oczywiście, że nie miała złych intencji.
Mam wielu bliskich przyjaciół, którzy chorują na depresję, więc ten temat jest dla mnie niezwykle ważny. W wypadku depresji konieczna jest konsultacja z lekarzem. Dlatego zwróciliśmy się w programie do specjalisty, który odpowiedział nam na nurtujące nas pytania - wyjaśnia nam Ida. Absolutnie nie miałam na celu umniejszenia tego istotnego tematu i bardzo ważnej roli lekarzy w tym względzie. Wręcz odwrotnie. Namawiam do korzystania z porady psychiatry, w każdym etapie stanu depresyjnego, aby nie brać leków nie przepisanych wcześniej przez lekarzy.
Nowakowska zapewnia też, że mało wyrafinowane żarty były elementem szerszych działań, mających na celu... poprawienie widzom humoru:
Tak jak w każdym programie emitowanym w czasie pandemii, staramy się polepszyć humory, wszystkim telewidzom, którzy oglądają nas w tym trudnym czasie. Taki właśnie miał być ogólny wydźwięk na koniec rozmowy, skierowany do wszystkich telewidzów, a nie tych z depresją.
Ida Nowakowska broni się też, twierdząc, że po programie odezwali się do niej wdzięczni widzowie, dziękujący za poruszenie na antenie tak ważnego tematu:
Dostałam sporo wiadomości, w których telewidzowie dziękowali naszej redakcji za poruszenie tego niezwykle ważnego dla nich tematu i zrozumieli, że taki właśnie był wydźwięk tej rozmowy, za co dziękuję. Nie ukrywam, że często dostaję sporo wiadomości prywatnych, szczególnie od młodych osób, które zwracają się do mnie ze swoimi problemami związanymi z depresją - twierdzi gwiazdka. Zawsze radzę im skierować się do lekarza, podkreślam, to właśnie jest najważniejsze - by uzyskać profesjonalną pomoc. Sprawę poruszyły też dwa konta na Instagramie, zajmujące się właśnie depresją, więc polecam też aby skorzystać z ich porad i wiedzy. Jestem pewna, że wypowiedzi widzów zmotywowały nas do tego, by częściej wracać do tak ważkiego tematu.
Przekonują Was jej słowa?