W dobie wszechobecności portali społecznościowych opanowanie gąbeczki do blendowania podkładu i maskary do rzęs stało się nieodzownym narzędziem do robienia kariery w sieci. Współczesna historia show biznesu zna wiele przykładów majątków zbudowanych niemal wyłącznie na fantazyjnych makijażach i niespodziewanych transformacjach przeprowadzonych przy pomocy korektora i profesjonalnego oświetlenia. Za tego typu sensację można też niewątpliwie uznać właśnie Valerię Voroninę, Ukrainkę, której zamiłowanie do kosmetycznych upiększaczy utorowało drogę do wielkiej sławy.
Valerię śledzi na TikToku już prawie 2,5 milionów obserwatorów. Nie jest to jednak sukces, który przedsiębiorcza 20-latka osiągnęła w pojedynkę. W dużej mierze za jej fenomen odpowiada bowiem mama, która nierzadko pojawia się na filmikach zdolnej córki. Cały szkopuł w tym, że nikt nie chce uwierzyć, że obdarzona młodzieńczym wyglądem kobieta mogłaby być rodzicem dorosłej już dziewczyny...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na profilu Valerii znajdziemy całą masę filmików będących graficznymi odpowiedziami na zapytania o pokrewieństwo między występującymi przed kamerą paniami. Faktycznie przy pomocy odpowiednich kosmetyków kobiety zaczynają przypominać bliźniacze siostry.
Kwestią czasu było, zanim internauci zaczęli podejrzewać tiktokowe gwiazdy o korzystanie z bardziej inwazyjnej pomocy od samego makijażu. Niektórzy otwarcie spekulują w komentarzach, że na filmikach widoczna jest obecność wbudowanych w aplikację filtrów. W odpowiedzi na plotki Valeria coraz częściej zaczęła publikować nagrania, na których prezentuje się w wersji naturalnej. Różnica faktycznie robi niemałe wrażenie.
Przypomnijmy: Tiktokerka pogrąża polskiego youtubera, opowiadając o ich "randce": "ZDJĄŁ BOKSERKI I KAZAŁ... SAMI WIECIE, CO".
Sami zobaczcie, jak prezentuje się dynamiczny duet matki i córki. Osiągnęły efekt "wow"?