Iga Świątek nie tak wyobrażała sobie ostatnie rundy turnieju olimpijskiego, który zainicjowała z prawdziwym przytupem. Jej pierwsze trzy rywalki przegrały z kretesem w dwóch setach. Dopiero w ćwierćfinale postawiła jej się pochodząca ze Stanów Zjednoczonych Danielle Collins, która dopuściła się kilku oburzających zachowań względem 23-latki.
Niespełna dobę po wycieńczającym i obciążającym psychicznie pojedynku Iga powróciła na paryski kort, by zawalczyć o miejsce w finale i postawić kolejny krok przybliżający ją do upragnionego złotego medalu. Niestety, tej wielkiej szansy pozbawiła ją 7. rakieta świata, Qinwen Zheng. Azjatka wzbiła się na wyżyny sportowych umiejętności, po raz pierwszy w karierze pokonując Igę Świątek.
Iga Świątek poza finałem turnieju olimpijskiego
Dotychczasowy bilans spotkań między Polką a Chinką zdecydowanie przemawiał na korzyść naszej reprezentantki. W ich sześciu wcześniejszych meczach młodsza z zawodniczek nie była w stanie pokonać niekwestionowanej liderki rankingu, mogąc pochwalić się skromną wygraną zaledwie 3 setów. Po czwartkowym pojedynku morale Qinwen Zheng z pewnością znacząco wzrosną.
Iga Świątek wyraźnie poległa w pierwszym secie. Jej festiwal błędów sprytnie wykorzystała rywalka, której udało się aż trzykrotnie ją przełamać. Kiedy wydawało się, że po zdecydowanym przejęciu prowadzenia w drugiej partii i wyniku 4:0 na korzyść raszynianki, będziemy świadkami trzeciego seta, nieoczekiwanie Zheng wykazała się nie tylko ogromnym talentem, ale też żelaznymi nerwami, których przez większość czasu brakowało 4-krotnej zwyciężczyni French Open. Ostatecznie Iga przegrała drugi set 5:7.
Nasza duma narodowa ma jeszcze szanse poprawić stan medalowy Polaków. W piątek, 2 sierpnia stoczy bój o 3. miejsce w turnieju. Jej rywalką będzie przegrana z pary Anna Karolina Schmiedlová - Donna Vekić.