Iga Świątek godnie zastąpiła Agnieszkę Radwańską, która przez wiele lat dostarczała nam wielu sportowych emocji, dzisiaj zaś, będąc już na sportowej emeryturze, cieszy się rolą żony, mamy i kobiety biznesu. W tej sytuacji 19-letnia Iga, która kilka dni temu wygrała turniej Wielkiego Szlema, jawi się jako fantastyczną następczyni "Isi".
Triumfatorka zawodów, dzięki której co drugi rodzic w Polsce rozważa wysłanie swej latorośli na pierwszy trening na korcie, odbywa właśnie "tournee" po redakcjach największych mediów i biurach urzędników, z których każdy chciałby ogrzać się w jej blasku. I tak w środę Iga Świątek odebrała z rąk prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, list gratulacyjny z błędem w nazwisku, wieczorem zaś odwiedziła studio programu "Kropka nad i" Moniki Olejnik.
Podczas wywiadu 19-latka opowiadała o przełomowych momentach w meczu, który doprowadził ją do zwycięstwa w turnieju, zdradziła też, jak ważną rolę w jej sportowej karierze i w ogóle w życiu odgrywają osoby, z którymi na co dzień pracuje.
Ja spędzam z nimi więcej czasu, niż w domu. Jakbym ja nie czuła się z nimi komfortowo i nie miała tyle "funu" na wyjazdach, ile mam, to myślę, że nie grałabym tak dobrze i to życie tenisowe nie podobałoby mi się tak bardzo - powiedziała Świątek.
Iga zdradziła, że ze swoim teamem dogaduje się zarówno prywatnie, jak i zawodowo.
Te relacje czasami są takie, że potrafimy śmiać się z głupich rzeczy i oni mnie naprawdę dobrze znają, ale kiedy trzeba wyjść na kort i zrobić pracę to momentalnie się przełączamy i wszystko jest profesjonalne - podkreśliła zawodniczka.
W czasie rozmowy 19-latka odniosła się też do stwierdzenia, że tenis jest sportem ludzi, którzy często są samotni.
Dzięki temu, że mam taki świetny team i dzięki temu, że są dla mnie takim wsparciem, ja tego nie czuję i czerpię z tego naprawdę ogromną przyjemność - powiedziała Świątek.
Tenisistka zdradziła także, że choć większość jej czasu pochłaniają treningi i wyjazdy na turnieje za granicą, od wielu lat ma w Polsce sprawdzonych przyjaciół, na których zawsze może liczyć.
Udało mi się zdobyć kilka fajnych znajomości za czasów jeszcze gimnazjum, gdzie więcej czasu spędzałam w Polsce. Te najbardziej zaufane osoby zdają sobie sprawę z tego, jaki wykonuję zawód, i że często mnie nie ma przez dwa miesiące. Jeśli ktoś to rozumie, to to jest taka osoba, której ja zaufam, która jest dla mnie najbliższa - powiedziała Iga.