Odkąd władzę w Polsce przejęło Prawo i Sprawiedliwość, publiczne media stały się kolejną areną politycznych przepychanek i rządowej propagandy. W ramach "Dobrej Zmiany" z publiczną telewizją rozstały się jej największe gwiazdy, w tym nawet te, które nigdy nie występowały w programach o naturze politycznej.
Przypomnijmy: Barbara Kurdej-Szatan komentuje zwolnienie z TVP: "Nie żałuję! Przynajmniej MOGĘ SOBIE SPOJRZEĆ W TWARZ!"
Równie duże emocje budzą zmiany, jakie pod wpływem polityków rządzącej partii przechodzi Polskie Radio. Szczególnie bulwersujące są roszady personalne w radiowej Trójce, która dla milionów słuchaczy przez lata była wyznacznikiem wysokiej jakości i muzycznych trendów. Kilka tygodni temu z rozgłośnią rozstał się Wojciech Mann, wyrażający w ten sposób solidarność ze zwolnioną przez szefostwo Anną Gacek.
W sobotę z kolei swoje odejście z Trójki ogłosił inny legendarny spiker, Marek Niedźwiecki. Prowadzący kultową Listę Przebojów zdecydował się na odejście z Polskiego Radia po tym, jak notowanie, w którym pierwsze miejsce zajęła krytykująca Jarosława Kaczyńskiego piosenka autorstwa Kazika, zniknęło ze strony rozgłośni.
W obronie wolności redaktorów Trójki staje coraz więcej polskich muzyków. Jednym z nich jest Igor Herbut, który w niedzielę opublikował na Facebooku długi wpis poświęcony sytuacji w stacji.
Czuje się nie za dobrze. Pan Marek poza Trójką, nawet jeśli ta Trójka była już inna, to coś bardzo okrutnego. Nie umiem opisać tego uczucia w inny sposób, niż to, że jest ono okrutne - pisze lider zespołu LemON.
Herbut wykorzystał tę sytuację, by zaapelować do "podzielonego" środowiska artystycznego. Jego zdaniem polscy twórcy muszą zacząć razem współpracować, a nie łączyć się tylko w chwilowych sytuacjach kryzysowych.
Jesteśmy środowiskiem bardzo podzielonym. Łączy nas to, że jesteśmy przerażeni. Nie wiemy, kiedy będziemy mogli znowu zacząć zarabiać wykonując swój zawód, któremu oddaliśmy życie. Potrafimy się łączyć na chwilę. Dziś w obronie wolności słowa - apeluje wokalista.
Herbut gorzko podsumował przy okazji swoich kolegów po fachu, sugerując, że to sami artyści najczęściej są dla siebie wzajemnie najostrzejszymi krytykami:
Za chwilę jednak znów będziemy się nawzajem oceniać i oceniać nie nasze decyzje, tylko czyjeś. Wyjdźmy z tego wszystkiego mądrzejsi. Poza wrzuceniem na facebookową tablicę Kazika, spróbujmy zrozumieć to, czego nie rozumieliśmy. Że musimy się wspierać zawsze. Że sztuka to nie jest gra o sumie zerowej i lista przebojów, w którym jeśli ktoś jest na miejscu pierwszym , to ktoś inny nie jest. Jesteśmy ważni. Nie każdy w naszym kraju to rozumie. Ale musimy to chociaż rozumieć my sami. Jesteśmy ważni jako grupa.
Myślicie, że koledzy po fachu posłuchają apelu Igora Herbuta?