Top of the Top Sopot Festival 2024 dobiegł końca. Tegoroczna odsłona legendarnego widowiska wzbudziła duże zainteresowanie. Choć występy artystów i ich kreacje sceniczne przyciągały uwagę, najwięcej emocji wywołały o dziwo kwestie techniczne, a zwłaszcza nagłośnienie. Organizatorzy musieli zmagać się z problemami związanymi z dźwiękiem, które były przedmiotem licznych krytycznych komentarzy w mediach społecznościowych TVN przez cały czas trwania festiwalu.
Problem nagłośnienia w rozmowie z Pudelkiem skomentowało kilka artystek, które swoimi występami uświetniły sopockie święto muzyki. Alicja Majewska przyznała, że miała problemy z odsłuchem, co "sprawiło jej dużą trudność". Z kolei Izabela Trojanowska "widziała, że były małe kłopoty poprzedniego dnia, więc przypilnowała tego i jej dźwięk był w porządku".
TYLKO NA PUDELKU: Natalia Nykiel, Alicja Majewska i Izabela Trojanowska reagują na aferę z nagłośnieniem na festiwalu w Sopocie!
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Igor Herbut komentuje aferę z dźwiękiem na festiwalu w Sopocie
Do grona artystów, którzy wypowiedzieli się na temat kwestii technicznych podczas sopockiego festiwalu, dołączył Igor Herbut. W obszernym oświadczeniu artysta zaznaczył, że pracuje na scenie od wielu lat i "ma pełną świadomość, że sytuacja po próbie często ulega zmianie". Następnie wytłumaczył z fachowego punktu widzenia, skąd mogą brać się pewne niedogodności w trakcie występów na żywo.
Po wejściu publiczności zmienia się akustyka pomieszczenia - nagle pojawia się kilka tysięcy ludzi, co ma ogromny wpływ na sposób, w jaki dźwięk się rozchodzi. Odsłuch w takich warunkach może się różnić od tego, co mieliśmy podczas próby. Dlatego tak ważne jest, aby każdy artysta miał sprzęt najwyższej jakości, w tym swoje sprawdzone słuchawki. (...) Zamiast polegać na wypożyczonym sprzęcie, zawsze staram się korzystać z własnego, co gwarantuje mi lepszą kontrolę nad dźwiękiem - zaznaczył.
Nie zapominajmy również o wpływie innych czynników, takich jak telefony komórkowe widzów, które mogą zakłócać sygnały. W trakcie własnych koncertów, gdy mam swojego realizatora, możemy na bieżąco reagować na takie zmiany i dostosowywać miks w słuchawkach. Na festiwalach telewizyjnych, gdzie mamy tak naprawdę kilka miksów - jeden w naszych uszach, inny na publiczność, a jeszcze kolejny do telewizji i na YouTube - kontrolowanie tego wszystkiego jest nie lada wyzwaniem - dodał frontman zespołu LemON.
W dalszej części wpisu Herbut poradził innym artystom, że czasami lepiej zatrzymać swój występ i poprawić kwestie techniczne, niż kontynuować show z utrudnieniami.
Wiem, że to ogromny strach - w końcu wszystko idzie na żywo, a czas antenowy się kończy. To może wzbudzać turbo stres nawet u najbardziej doświadczonych artystów. Mimo to czasem zatrzymanie się może uratować występ, zamiast próbować na siłę kontynuować, gdy sytuacja staje się zbyt trudna - stwierdził.
Na koniec muzyk podkreślił, że sam nie doświadczył żadnych trudności, występując kilka dni temu na scenie Opery Leśnej.
Festiwal w Sopocie to wydarzenie wyjątkowe, z niepowtarzalną atmosferą i wysokimi standardami. Ekipa techniczna i realizatorzy naprawdę wykonali świetną pracę, zapewniając nam najlepsze możliwe warunki do występu. Byli uważni i jestem pełen uznania dla ich profesjonalizmu i zaangażowania. Takie wyzwania techniczne są częścią naszej pracy, ale dzięki świetnej współpracy, w moim przypadku wszystko przebiegło sprawnie - skwitował Igor Herbut.
Pełna treść oświadczenia poniżej.