W wigilijny poranek wyszło na jaw, że Ilona Felicjańska i Paul Montanta zostali aresztowani przez amerykańską policję pod zarzutem "naruszenia nietykalności cielesnej".
Małżonkowie mieli spędzić święta i Sylwestra za kratkami, jednak dzięki pomocy przyjaciół, którzy opłacili wyznaczoną kaucję, udało im się opuścić areszt wcześniej.
Po wyjściu na wolność Ilona i Paul kontynuowali wczasy na Florydzie. Zdjęciami z romantycznych wakacji chwalili się w sieci. Wspólnie świętowali także 3. rocznicę znajomości, podczas której zapewniali o wzajemnej miłości.
Czekanie na rozprawę w amerykańskim sądzie, którą wyznaczono na 9 stycznia, umilało parze florydzkie słońce i piaszczyste wybrzeże Miami.
Na szczęście dla pary Polaków proces dobiegł końca. Jak ujawnia Ilona Felicjańska w rozmowie z Pudelkiem, razem z Paulem nie musieli stawić się na rozprawę. Reprezentował ich adwokat:
"Sprawą zajął się nasz adwokat Hector E. Villamar, my nie musimy na niej być" - tłumaczy nam, dlaczego nie było jej w sądzie.