W trakcie swojej "błyskotliwej" kariery w show biznesie Ilona Felicjańska wielokrotnie udowodniła, że jest w stanie zrobić naprawdę wiele, aby o niej mówiono. Chyba nikt nie spodziewał się jednak, że modelka trafi do aresztu na Florydzie pod zarzutem "naruszenia nietykalności cielesnej", żeby później wykorzystywać wstydliwy fakt dla podgrzania zainteresowania wokół własnej osoby.
Aktualnie Ilona i Paul, z którym 49-latka spędziła wcześniej tydzień za kratami, czekają na rozprawę zaplanowaną na 9 stycznia. "Zakochana" para niewiele sobie robi z grożących im konsekwencji, wylegując się na jednej z florydzkich plaż i co rusz dzieląc się kolejnymi filozoficznymi sekwencjami o "sensie, szczęściu, prawdzie i uczciwości".
Celebrytka nie ukrywa, że w tym trudnym dla niej czasie ma "nieocenione" oparcie w Paulu, któremu - podobnie jak jej - postawiono zarzuty stosowania przemocy domowej na małżonku. Co ciekawe, zgodnie z zaleceniami sądu, do czasu rozstrzygnięcia sprawy Felicjańska powinna trzymać się jak najdalej od "krewkiego" ukochanego. Jak podaje Super Express, sąd na Florydzie wydał parze zakaz utrzymywania kontaktów fizycznych, co oznacza, że w praktyce nie powinni się ani przytulać, ani całować, ani ze sobą sypiać, by nie sprowokować kolejnych szarpanin. Jak możecie się domyślić, Ilona i Paul niewiele sobie robią z tego ultimatum...