Ilona Łepkowska coraz częściej figuruje w mediach jako niepokorna komentatorka bieżących wydarzeń w kraju. Wszechstronna 66-latka od miesięcy stara się wszystkim udowodnić, że jej wiedza jest praktycznie nieograniczona i ma coś do powiedzenia w niemal każdym temacie. Niedawno poczuła się w obowiązku skrytykować fryzurę Małgorzaty Trzaskowskiej, za co posypały się na nią gromy.
Niegdyś Ilona Łepkowska skupiała się głównie na pisaniu scenariuszy, jednak szybko zrozumiała, że rozgłos można zdobyć na wiele innych sposobów. Tym samym niepokorna 66-latka wypowiedziała się już na temat aktualnej fabuły M jak miłość, wizyty Jarosława Kaczyńskiego na Powązkach, a nawet twórczości Blanki Lipińskiej.
Przypomnijmy: Zdegustowana Ilona Łepkowska MASAKRUJE twórczość Blanki Lipińskiej: "Stwierdziłam, że NIE DAM RADY TEGO CZYTAĆ"
Teraz Łepkowska postanowiła wziąć na warsztat "publiczne życie prywatne" Małgorzaty Rozenek, która niedawno doczekała się narodzin syna. Fani celebrytki doskonale wiedzą, że Małgosia nie ma żadnych oporów przed publikowaniem kolejnych zdjęć z chwil spędzonych z rodziną, co najwyraźniej bardzo denerwuje scenarzystkę. Upust swoim emocjom dała w wywiadzie dla portalu Jastrząb Post.
Uważam, że takie wykorzystywanie dzieci i pokazywanie dwojga starszych dzieci, jeśli chodzi o ich twarze, nie jest w dzisiejszych czasach sensowne. Być może jest popłatne, ale myślę, że nie jest specjalnie rozsądne. Nie jestem przekonana, czy to jest fajne. Czy takie życie jest odpowiednie dla tych chłopców? Ale to ona jest ich mamą. Mają tatę i decydują tak, jak chcą. Ja uważam, że takie sprzedawanie prywatności i takich intymnych, prywatnych chwil jest niezrozumiałe i powiedziałabym o tym niepochlebnie, ale się powstrzymam - dumała Ilona w rozmowie z portalem.
Niestety, chwilę później jednak się nie powstrzymała i nie przebierając w słowach skrytykowała to, jak często Małgorzata Rozenek wykorzystuje macierzyństwo do promowania produktów na Instagramie.
Robienie z dziecka słupa ogłoszeniowego, reklamowego moim zdaniem nie jest fajne. Nawet jeśli się dorobi do tego teorię, że się dzięki temu zarobi na jego edukację w jakimś Oxfordzie. To jest dorabianie teorii do praktyki - grzmiała.
Jednocześnie Łepkowska przekonuje, że jest pewna para, której "publiczne rodzicielstwo" znacznie mniej jej przeszkadza.
Zdecydowanie bardziej podoba mi się to, co robią państwo Lewandowscy. Jeśli pokazują się z dzieckiem, to jest ono odwrócone tyłem, przytulone do nich w takiej pozycji, że nie widać jego twarzy. Myślę, że to jest bezpieczniejsze jeżeli chodzi o internet. Przyznam szczerze, że trudno mi przychodzi zaakceptowanie tego, co robi pani Małgorzata jeśli chodzi o to dziecko. Jak czytam komentarze, że to jest złote dziecko polskiego biznesu i ile ona na nim zarobi, to zastanawiam się, czy to jest rozsądne - zastanawiała się.
Myślicie, że Małgosia się zmartwi?