Ilona Łepkowska napisała niezliczoną ilość scenariuszy do najpopularniejszych seriali Telewizji Polskiej: Klanu, M jak miłość, Na dobre i na złe, Barw szczęścia, Korony królów czy Stulecia Winnych. Wydawałoby się, że jej pozycja jako "naczelnej scenarzystki" TVP jest niezagrożona. W jednej chwili współpraca z państwowym nadawcą stanęła pod znakiem zapytania, gdy Ilona odważyła się skrytykować zachowanie Jarosława Kaczyńskiego, który, łamiąc wprowadzone przez rząd obostrzenia, wjechał limuzyną na zamknięty Cmentarz Powązkowski i w towarzystwie ochroniarzy poszedł odwiedzić groby bliskich.
Ilona napisała list otwarty do prezesa PiS, w którym nie kryła oburzenia.
Okazał Pan głęboką pogardę i całkowity brak zrozumienia uczuć milionów zwykłych Polaków (...). Wstyd, proszę Pana - stwierdziła.
TVP postanowiła wykorzystać fragment wypowiedzi Łepkowskiej w materiale Wiadomości o "PRL-owskich korzeniach w TVN". Do KRRiT wpłynęły skargi w tej sprawie.
W materiale nie podpisano Łepkowskiej jako scenarzystkę, a... pisarkę. Ilona domyśla się dlaczego.
Myślę, że ktoś, kto robił ten materiał, (...) nawet dokładnie nie sprawdził, jak silne są moje związki z TVP. (...) Choć już kilkoro przyjaciół śmiało się, że przestałam być scenarzystką TVP, skoro jestem dla nich tylko "pisarką". Ale może powinnam uznać, że to nobilitacja? - zastanawia się Ilona w rozmowie z Onetem.
Łepkowska nie jest też pewna, czy w obecnej sytuacji będzie jeszcze chciała współpracować z telewizją publiczną.
Nie bardzo wiem, jak takie rozstanie miałoby wyglądać. (...) W emisji jest akurat Stulecie Winnych. To jedyny serial TVP, nad którym teraz intensywnie pracuję. (...) Mam podpisaną umowę na trzeci sezon jako kierownik literacki tego projektu. Przy czwartym sezonie, o czym już uprzedziłam producenta dużo wcześniej, jeszcze przed epidemią, nie będę pracować. (...) Oni już wiedzą, że rezygnuję. Są pomysły, które pomagałam przygotować. Ale nie są to jeszcze rzeczy złożone. I nie wiem, czy będę miała ochotę pracować nad nimi dalej - mówi.
Scenarzystka czuje się wykorzystana w grze politycznej.
Gdzie, jak gdzie, ale w telewizji publicznej powinni znać moją niezależność. (...) To nie jest tak, że biedna mała Ilonka została zmanipulowana przez TVN. Cały ten materiał "Wiadomości" był rodem z okropnej propagandy. (...) Moja wypowiedź była wypowiedzią bardzo osobistą, mało polityczną, po prostu ludzką. Wygłoszoną z punktu widzenia zwykłych Polek i Polaków (...). Trzeba wiedzieć, jakim społeczeństwem się rządzi, prezes Kaczyński powinien to dobrze wiedzieć. (...) uderzył w ważny polski obyczaj - uważa Ilona.
Łepkowska zapewnia, że "śpi spokojnie", ale nie kryje żalu.
Wplątanie mnie w ten okropny, propagandowy materiał było moim zdaniem totalnie nie w porządku ze strony Telewizji Polskiej - ocenia.
Scenarzystka odcina się od politycznych wpływów związanych z TVP i przypomina, że współpracę z publicznym nadawcą rozpoczęła ponad 20 lat temu i przez ten czas władza wielokrotnie się zmieniała.
Można więc powiedzieć, że brałam pieniądze od tych wszystkich partii. Ale ja nie jestem pracownikiem TVP, ja jestem pracownikiem moich widzów. (...) Służę widzom, nie jakiejś opcji politycznej - stwierdza.
Łepkowska zaznacza też, że nie żałuje ani słowa ze swojego listu do Kaczyńskiego i po raz kolejny podkreśla, że przedstawiciele państwa w pierwszej kolejności powinni stosować się do wprowadzonych przez siebie zasad i być przykładem dla obywateli. Ilona nie zamierza też brać udziału w forsowanych za wszelką cenę przez PiS wyborach prezydenckich. Ciągle ma jednak nadzieję, że do wyborów nie dojdzie.
Ta historia ze specjalnymi skrzynkami na listy. Jak sobie to wyobrażają? Starsza pani, 80-letnia, która nie może swobodnie się poruszać, ma jechać do miejscowości gminnej, do tej jednej skrzynki? W czasie epidemii, w czasie tych wszystkich obostrzeń? To jest absurd, w którym nie zamierzam brać udziału - zapowiada.