To będą wyjątkowe święta dla Marcina Hakiela, który wraz z partnerką kilka tygodni temu przywitał na świecie syna. Rodzice malucha nawet nie starali się ukrywać swojej euforii i chętnie dzielą się szczęściem na Instagramie, co oczywiście wzmaga tylko ciekawość obserwatorów. Atmosfera celebracji szybko jednak musiała ustąpić miejsca wielkiej internetowej kłótni, którą wywołało… imię dziecka. Marcin i Dominika zdecydowali się bowiem obdarować swoją pociechę imieniem Romeo, a to nie spotkało się z entuzjazmem ich odbiorców. Niestety, tak to działa - wystawianie swojego życia na pokaz nie jest komunikatem w jedną stronę, bo zawsze dostaniesz informację zwrotną. A ta dla świeżo upieczonych rodziców nie była zbyt miła. Nie brakowało komentarzy o "robieniu krzywdy dziecku" i skazywaniu go na dokuczanie rówieśników, gdy pójdzie do szkoły. Jak widać, Romeo Hakiel nie musi czekać na bycie szykanowanym w szkolnych murach, bo robią to już internauci, oczywiście pod płaszczykiem troski o jego dobre samopoczucie.
Tłumaczenia Dominiki, że nie chciała, aby "pół klasy" nosiło imię jej syna nie pomagają wprawdzie nowobogackiemu stereotypowi o pretensjonalnym wyróżnianiu się na siłę, gdy z butów wciąż wystaje słoma, ale umówmy się - celebryci są po to, żeby dostarczać nam rozrywki. Żeby być już całkiem uczciwym, to akurat Romeo na tle innych fantazyjnych imion znanych pociech nie wypada jakoś nadzwyczajnie ekstrawagancko.
A poza tym, kiedyś przecież Romeo Hakiel usiądzie przy jednym show-biznesowym stole z Alikią Ilią Łopucką, Noëlem Cloé Wiśniewskim, Leonidasem Gloecknerem, Noelią Szczęsną oraz Melody Iman Warmuz i poczuje się jak w domu…
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oryginalnego imienia swojemu kolejnemu dziecku, przynajmniej jeszcze nie teraz, nie będzie mogła nadać Ida Nowakowska. Celebrytka, z bliżej nieokreślonego powodu, została "zapłodniona" przez Dominikę Chorosińską, która pogratulowała jej ciąży na swoim Facebooku. Nowakowska szybko zdementowała te doniesienia, ale nadal pozostaje jeden niewiadomy element tej układanki, czyli dlaczego Chorosińska w ogóle zdecydowała się zamieścić taką informację? Czy to efekt internetowego analfabetyzmu, a może nieumiejętność zweryfikowania zasłyszanej plotki? O to przecież nie powinno być trudno, bo życie rodzinne Idy, w przeciwieństwie do Dominiki, jest raczej mało skomplikowane i nie ma tu mowy o żadnym równaniu z niewiadomą.
Niestety, Chorosińska, samozwańcza patronka prawicowych wartości i żywy dowód na to, że sukces w życiu rodzinnym ma wielu ojców, nie zdecydowała się ani na wyjaśnienie tego faux pas, ani na (przynajmniej publiczne) przeprosiny Nowakowskiej. No, trochę to nie po katolicku, nie sądzicie?
Atmosfera świątecznej komedii romantycznej udzieliła się również reporterom Świata Gwiazd, którzy przyłapali na wspólnym wyjściu Julię Wieniawę i Macieja Zakościelnego. Perspektywa zwykłego koleżeńskiego spotkania nie była jednak wystarczająco nęcąca, a fakt, iż podglądani celebryci opuścili jeden z warszawskich lokali razem i wsiedli do tej samej taksówki pobudził wyobraźnię redaktorów. Tekst towarzyszący nagraniu jest dużo bardziej sugestywny niż samo wideo - mowa w nim bowiem o "wymianie kilku czułych gestów" i "flow" między Julią a Maciejem. Tabloidowe historie dopisywane do często niewinnych zdjęć paparazzi to taki współczesny harlequin, ale nie zawsze mający cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Wieniawa w rozmowie z Pudelkiem zaprzeczyła, że cokolwiek ją łączy z Zakościelnym i są po prostu znajomymi.
Jedno jest pewne - Julia Wieniawa-singielka nie bardzo komukolwiek się opłaca. Złośliwi mogliby powiedzieć, że nawet jej samej - zawirowania w życiu miłosnym generują ogromną klikalność i sprzedają okładki. Być może jest to zainteresowanie, które Wieniawie z czasem przestało odpowiadać i zauważyła, że odciąga uwagę od jej artystycznych poczynań, ale nie ma się co łudzić, że to się nagle zmieni. I niezależnie od tego, czy się z kimś spotyka czy nie, przyklejanie jej kolejnych adoratorów jest już częścią medialnego ekosystemu. Jako beneficjenci takiego układu możemy tylko powiedzieć, że Wieniawa i Zakościelny mieliby całkiem niezły potencjał na bycie nową power couple w polskim show-biznesie, więc trochę smutno, że to nieprawda, bo już widzieliśmy ten prezent pod naszą choinką.
Wszystkim czytelnikom i czytelniczkom Pudelka życzymy spokojnych świąt, a jeśli ktoś ten spokój zakłóci, to polecamy rozwiązanie zaproponowane przez Edytę Górniak, gdy kolega na scenie nadepnął jej na tren.