Na początku lipca media rozpisywały się o nietypowym wydarzeniu, jakie miało miejsce we wsi Długie koło Krosna. Anonimowa osoba podrzuciła pod drzwi domu dziecka skrzynię ze słodyczami i... zawrotną kwotą 100 tysięcy złotych. Wychowawcy placówki byli tak zszokowani, że o sprawie powiadomili policję, mimo że w paczce była karteczka z informacją, że to "darowizna".
Internauci natychmiast rozpoczęli własne "śledztwo", chcąc ustalić, kim jest tajemniczy darczyńca. Tropy zawiodły ich do niejakiego Buddy - influencera motoryzacyjnego, którego na YouTube obserwuje ponad 1,3 miliona internautów.
Przypomnijmy: Tajemniczy mężczyzna podrzucił 100 tysięcy złotych pod Dom Dziecka. Internauci twierdzą, że to ZNANY YOUTUBER (FOTO)
Budda przez jakiś czas trzymał wszystkich w niepewności, nie potwierdzając, ale też nie zaprzeczając, że to on stoi za całą akcją. Teraz jednak nie ma już wątpliwości, bo na jego kanale właśnie pojawił się film, który rozwiewa wszystkie wątpliwości.
Na początku nagrania influencer zauważa, że wielu twórców internetowych dziękuje swoim widzom, ale jego zdaniem takie podziękowania mają sens, "kiedy za słowami idą też czyny". w tym momencie Budda łapie torbę i ogłasza, że jest w niej milion złotych, który... zamierza rozdać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Influencer szokuje, rozdając ogromne sumy pieniędzy
Następnie widzimy, jak powstawała akcja wsparcia domu dziecka. Budda pokazuje, jak kupował słodycze i napełniał nimi metalową skrzynkę, a na wierzch położył 100 tysięcy złotych. Jeszcze tego samego dnia Budda udał się na jedną z rzeszowskich stacji paliw, gdzie fundował kierowcom tankowanie i rozdawał pieniądze fanom. Łącznie wydał tam aż 124 tysiące złotych.
Następnie influencer kupił 50 voucherów na kurs prawa jazdy za łączną kwotę 135 tysięcy złotych i rozdał zakupione bony swoim fanom. To jednak nie wszystko. YouTuber kupił też trzy samochody, które oddał swoim widzom w zamian za ich starsze auta. W drodze do Kalisza Budda spotkał kierowcę, którego samochód utknął w rowie. Po sprawdzeniu jego stanu trzeźwości 24-latek dał mu 10 tysięcy złotych na "naprawę fury".
Kamil Labudda pomyślał też o zwierzakach w potrzebie i przeznaczył 50 tysięcy złotych na schronisko, a następnie kolejne 50 tysięcy rozdał osobom, które zgodziły się wyprowadzić psy na spacer. W całej akcji pojawił się też konkurs wiedzowy, w którym udział wzięło 50 osób, a każda, która poprawnie odpowiedziała na wszystkie pytania, dostała 50 tysięcy złotych w gotówce.
Ostatnim elementem planu na rozdanie miliona złotych był mecz Buddy z piłkarzami klubu Warmia Grajewo. Za każdą strzeloną bramkę piłkarze otrzymali po 5 tysięcy zlotych. Łącznie na ten cel influencer wydał 198 tysięcy złotych.
Jesteście pod wrażeniem jego "akcji dobroczynnej"?