Sara Boruc jest jedną z tych celebrytek, które uwielbiają epatować w mediach społecznościowych swoim bajecznym życiem. Od kiedy w maju na świat przyszedł syn polskiej WAG i Artura Boruca, Noah, nie ma dnia, żeby celebrytka nie zasypywała swojego profilu instagramowego zdjęciami rozkosznej pociechy. Niedawno świetną okazją do pochwalenia się przed światem swoim rozkosznym berbeciem były jego pierwsze urodziny, a dumna mama nie omieszkała podzielić się z fanami kilkoma zdjęć ukochanego bombelka.
Jak powszechnie wiadomo, mały Noah jest trzecim dzieckiem małżonki Boruca. Oprócz chłopca 35-latka wychowuje z Arturem 11-letnią Amelię oraz córkę Sary z poprzedniego związku, Oliwię.
Ostatnio na profilu znanej ze swojej zdolności do wzbudzania sensacji blogerki wywiązała się kolejna dyskusja, tym samym dając pożywkę odwiedzającym konto Boruc instamatkom. Wszystko zaczęło się od publikacji z pozoru niewinnego zdjęcia, na którym widać roześmianego Noah w kąpieli, wpatrującego się w obiektyw aparatu.
Najszczęśliwsza na świecie - napisała mama pod zdjęciem.
Tym, co zbulwersowało jedną z internautek, był fakt, że celebrytka bez przerwy publikuje zdjęcia synka, kompletnie przy tym ignorując pozostałe pociechy.
Oczywiście słodziak 100% - napisała. Jednak patrząc na twój profil można odnieść wrażenie, że masz tylko jedno dziecko. Myślę, ze dziewczynkom może być przykro z powodu dominacji brata.
To prawda, zawsze tylko Noah - poparła internautkę inna "fanka". Faworyzujesz go.
Lubująca się w pyskówkach w sieci Boruc tym razem ograniczyła się do kulturalnej odpowiedzi, tłumacząc, że córki wolą pozostać anonimowe.
Dziewczynki mogą już decydować i decydują tak, że nie chcą być tutaj za często. I ja to szanuję - odparła.
Ma rację?