Kiedy w lipcu tego roku media obiegła informacja o rozstaniu Martyny Wojciechowskiej i Przemka Kossakowskiego, wydawało się, że to jedynie sensacyjne doniesienie. Niestety, darzona sympatią para podróżników cieszyła się małżeńskim szczęściem jedynie przez trzy miesiące.
Choć początkowo Martyna Wojciechowska starała się milczeć, ostatecznie musiała odnieść się do krążących podejrzeń. Nie odebrała sobie też przyjemności, by wymierzyć byłemu mężowi kąśliwy policzek.
Przemek Kossakowski milczał trochę dłużej. W obawie przed "medialną burzą" i dociekliwymi pytaniami fanów wyjechał na jakiś czas z Warszawy.
Zobowiązania zawodowe uniemożliwiły mu jednak dłuższą przerwę od życia publicznego. Mężczyzna musi więc decydować się na kompromisy.
Spokój. Chyba tego potrzebowałem... - podpisał wymownie ostatnią fotografię na Instagramie, będącą jednocześnie reklamą marki samochodów terenowych. Na zdjęciu widzimy podróżnika samotnie siedzącego przy ognisku gdzieś na łonie natury w okolicach Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Spokój zakłóciły jednak komentarze.
Szkoda, że potrzebny jest do szczęścia bardziej spokój niż rodzina, odpowiedzialność i masa obowiązków z tym związanych - czytamy jeden z nich.
Zainwestuj swoją energię w swoje życie. Na pewno na tym zyskasz - odpowiedział chłodno Kossakowski.
Jest o czym i o kim myśleć; Nawet spokój na sprzedaż? Słabe, Panie Przemku - to kolejne komentarze nawiązujące do burzliwego życia prywatnego podróżnika.
Myślicie, że fani długo jeszcze będą mu wypominać zerwanie z Martyną?