Blake Lively największą popularność zyskała kilkanaście lat temu, występując w serialu "Plotkara". Od emisji ostatniego odcinka telewizyjnego hitu minie w tym roku dokładnie 12 lat. Mimo upływu czasu Lively, tak jak i jej kolega z planu Penn Badgley, nadal cieszą się sympatią fanów i mogą liczyć na ciekawe propozycje zawodowe.
Zła prasa Blake Lively
W te wakacje do kin trafił pierwszy od czterech lat film z Blake w roli głównej. Produkcja "It Ends With Us" zbiera nie najgorsze recenzje (6,9 w serwisie IMDb), ale nie przekłada się to na popularność Lively. Od kilku tygodni kolorowa prasa donosi o konflikcie aktorki z Justinem Baldonim, reżyserem "It Ends With Us", który w filmie wciela się też w jej ekranowego partnera.
Napięcia miały się nasilić po premierze filmu w Londynie, gdzie para podobno unikała się nawzajem. Media donoszą, że Baldoni na premierze filmu zasugerował, iż nie zamierza reżyserować kontynuacji, a rolę tę mogłaby przejąć Lively. Ponoć zarzewiem ich konfliktu miały być różnice artystyczne. Lively miała naciskać na wprowadzenie zmian w zatwierdzonych już scenach, co nie spodobało się reżyserowi. Internet stanął po jego stronie.
Niedługo potem TikTokerki zaczęły masować krytykować produkty sygnowane nazwiskiem Lively do pielęgnacji włosów. Środki miały być nie tylko wątpliwej jakości, ale też niszczyć fryzury, zamiast je układać.
ZOBACZ: Klienci ZWRACAJĄ produkty do włosów od Blake Lively! "To G*WNO nie jest warte 20 dolców" (WIDEO)
Blake Lively wypomniano słowa sprzed lat. Będzie skandal?
Tym razem internauci zarzucają Blake Lively transfobię. Wszystko przez jej wypowiedź sprzed lat.
Mam nadzieję, że pewnego dnia będę mieć kilka dziewczyn. Jeśli nie dziewczyny, to lepiej, żeby były transami. Ponieważ mam niesamowite buty i torby oraz historie, które należy docenić - mówiła w 2012 r. w wywiadzie dla "Elle" o swoich przyszłych dzieciach.
W sieci zawrzało. Słowo, jakiego użyła aktorka (w oryginale "tranny") jest uznawane przez członków transpłciowej społeczności za obraźliwe. Oczywiście część fanów Blake (tych na dobre i na złe) broni idolki, twierdząc, że nie powinna być sądzona za niefortunne słownictwo sprzed lat, kiedy świadomość i wrażliwość społeczna była na zupełnie innym poziomie niż obecnie - zwłaszcza w USA.
ZOBACZ: Piotr Jacoń zdradza szokujące kulisy procesu sądowego z transpłciową córką: "NIELUDZKA procedura"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blake Lively oskarżono o transfobię
Sęk w tym, że internet pamięta jeszcze o dwóch innych razach, kiedy Blake wysłowiła w się sposób dziś uznawany za karygodny.
W 2009 r. w wywiadzie dla "Allure" w dość osobliwy sposób opisała pracę na planie serialu "Plotkara".
Często czuję się jak trans. Nie wiem, jestem… wielka? Wsadzili mnie na sześciocalowe obcasy i góruję nad każdym mężczyzną - ubolewała wówczas Lively.
W tym samym roku "błysnęła" też w rozmowie z magazynem "Nylon".
Czytasz magazyny plotkarskie i tam wszyscy się ze wszystkimi spotykają, wszyscy wszystkich nienawidzą, wszyscy mieli mnóstwo operacji plastycznych, a tak naprawdę jesteśmy mężczyznami i transami. Nie słuchaj plotek - komentowała rosnącą popularność.
Internauci na X i TikToku zaczęli wypominać aktorce fatalny dobór jej słownictwa.
Masakra, co to ma być?; Jak można tak lekceważąco mówić o tej tematyce; Przykro się słucha - grzmią internauci.
Myślicie, że to dopiero początek linczu internautów na Blake?