Anna Skura to popularna instagramerka, która relacjonuje w sieci życie na indonezyjskiej wyspie Bali, a jej poczynania bacznie śledzi ponad 400 tysięcy obserwujących. Mama 4-letniej Melody wystawiła się ostatnio na krytykę internautów. Wszystko przez to, że zamieściła na Instagramie wideo, na którym widać, jak jedzie na skuterze razem z córką oraz pieskiem. Skura nie miała na sobie kasku, a czworonóg był przewożony z tyłu pojazdu bez żadnego zabezpieczenia. Nie spadł tylko dlatego, że kurczowo trzymał się łapkami siedzenia.
W sekcji komentarzy zawrzało. Niektórzy fani influencerki zarzucali jej zupełny brak odpowiedzialności. Anna wdała się w polemikę z krytykami...
Widać, że piesek nie czuje się zbyt komfortowo, ledwo się trzyma na tym siedzeniu. Ja rozumiem, że psy bywają tak przewożone, ale czy to, że coś na świecie jest robione, tak czy siak daje usprawiedliwienie? No moim zdaniem niekoniecznie i lepiej następnym razem zadbać o komfort tego psa i albo mu ogarnąć jakiś transporter/siedzisko albo go ściągnąć na czas jazdy. Tylko i aż tyle... - napisała jedna z internautek.
Znam tego pieska, jeździ tak każdego dnia na skuterze i strach to ostatnia rzecz, którą mogłabym tu napisać... Bo ja widzę w nim totalny spokój i to jest zadziwiające, jak każdy potrafi interpretować to na wzór swoich własnych doświadczeń - odpowiedziała celebrytka.
Swoje trzy grosze do dyskusji dodała też inna "fanka" Skury.
Dla mnie też jest to przerażające. W życiu bym swojego psa tak nie posadziła. Jeszcze za sobą, nie mając w ogóle możliwości reagowania - oburzała się.
No przecież nie musisz z nim tak podróżować - zripostowała influencerka.
W komentarzach pojawiło się też wiele innych wpisów. Przeważały głosy krytykujące postawę celebrytki.
Niestety, ale przewożenie psa w taki sposób jest totalną głupotą. To, że inni tak robią, to nie oznacza, że dobrze robią. Twoje tłumaczenie jest po prostu żenadą;
Ten pies się totalnie boi. Widać, że jest cały spięty, uszy ma położone wzdłuż ciała, a przy jeździe musi trzymać się łapkami z całych sił, aby nie spaść. Co z tego, że na Bali "tak się jeździ"? To znaczy, że warto brać z takich ludzi przykład? Jeden niebezpieczny zakręt bądź hamowanie, a pies może spaść. To nie kot, który sobie poradzi przy upadku. Wiem, że post był o czymś innym, swoją drogą - piękny, ale patrząc się na to nagranie, nie myślę o nim i Twojej relacji z Melody, a o tej niewinnej psinie.
Takie przewożenie psa jest mega nieodpowiedzialne i to żadne usprawiedliwienie, że tam psy tak jeżdżą, bo mogę się założyć, że mnóstwo psów ląduje na ziemi podczas jazdy.
Cudownie, Aniu! W naszej części Azji przeróżne warianty jazdy na motorach i skuterach, to też codzienność. I coś mi się zdaje, że nawet wypadków jest o wiele mniej niż w Polsce. To tutejszy styl życia. Dla osób, które tu żyją, czy lokalnych czy nie, to już codzienność.
Kobiety przestańcie! Gdyby ten pies był tak przestraszony, to by zeskoczył przy ruszeniu. Przecież nie jest do niczego przywiązany - broniła celebrytki jedna z internautek.
A jakie jest wasze zdanie?