Nie jest tajemnicą, że muzyka potrafi wywołać ogromne, często skrajne emocje. Można to zaobserwować chociażby w rozmaitych programach telewizyjnych. Ostatnio udowodnili to trenerzy "The Voice of Poland". Ich rozmowy odbiły się szerokim echem w sieci.
ZOBACZ TAKŻE: "The Voice of Poland": Podoba się Wam nowy skład, czy woleliście starą ekipę? (WYNIKI SONDY)
Najnowszy sezon "The Voice of Poland" ruszył z kopyta. Kilka miesięcy temu produkcja zapewniała, że w formacie zrezygnowano z kontrowersyjnych nazwisk czy diw na rzecz merytoryki oraz wiedzy. W ten sposób na fotelach trenerów znaleźli się: Tomson i Baron, Lanberry, Michał Szpak i Kuba Badach. W jednym z odcinków programu eksperci ucięli sobie pogawędkę na temat jednej z popularniejszych piosenkarek na świecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyskusja o Taylor Swift w "The Voice of Poland"
Mowa oczywiście o Taylor Swift. Piosenkarka na początku sierpnia trzykrotnie wystąpiła w Warszawie w ramach trasy "The Eras Tour". Lanberry w trakcie rozmowy przyznała, "że jest przerażona", że występy gwiazdy zagłuszają "krzyki" fanów. Nieco bardziej wylewny na temat samej twórczości Swift okazał się Kuba Badach. Swoje trzy grosze dołożył także Tomson.
Ja się na muzie lat 70. wychowywałem, gdzie było więcej akordów i melodii. Jak słucham Taylor Swift. to mam takie poczucie, że przy szóstej piosence nie jestem w stanie odróżnić pierwszej od szóstej - stwierdził gorzko mąż Oli Kwaśniewskiej.
Ale Taylor przezroczysta, co? W sensie jej piosenki mają więcej charakteru niż ona sama - dodał Tomson.
Internauci oburzeni komentarzami trenerów "The Voice of Poland"
Fragment wspomnianej rozmowy pojawił się w mediach społecznościowych, wywołując ogromne emocje, szczególnie wśród fanów piosenkarki. W komentarzach pod filmikiem natychmiast pojawiło się sporo komentarzy krytykujących zachowanie i słowa trenerów.
Rozumiem fenomen Taylor. Rozumiem ból czterech liter jurorów; Życzyłbym każdemu z jurorów tylu słuchaczy i wyprzedanych stadionów, co Taylor Swift; Chcieli być "oryginalni", troszkę im nie wyszło; Panowie Thomson i Baron szczególnie najwięcej mogą powiedzieć o koncertach, muzyce, płytach. O jednym słychać głównie z jego 'miłosnych' podbojów, a o kolejnym w sumie wcale. Przykleili się do tego fotela i tylko z tego żyją już chyba - piszą internauci.
Najmniej oberwało się Michałowi Szpakowi. Internauci docenili piosenkarza za to, że umiejętnie uniknął tematu, który rzuciła Lanberry.
Szacunek dla Michała, który akurat tutaj mógłby takie słowa powiedzieć, bo jest wyrazisty i nie da się go zaszufladkować do jednego gatunku muzycznego, a mimo to nie krytykował i mam wrażenie, był zdziwiony takimi wypowiedziami o światowej sławy artystce; Brawo dla Michała, który jako jedyny postanowił nie udzielać się w temacie - czytamy.
.