Sądowa batalia Johnny'ego Deppa i Amber Heard od niedawna zyskała miano "procesu dekady". Stało się tak nie bez powodu, gdyż ekskochankowie robią wszystko, aby pogrążyć drugą ze stron. Mimo zeznań, które już obiegły media, obie strony mają jednak wielu zwolenników, którzy wyraźnie im kibicują w drodze do ewentualnego zwycięstwa.
Dzięki "procesowi dekady" mijające tygodnie obfitowały w kontrowersje, a my mieliśmy okazję poznać Johnny'ego Deppa i Amber Heard od nieco innej, mniej "medialnej" strony. W tle przewijały się oskarżenia o przemoc, zdjęcia fizycznych obrażeń obojga kochanków, a nawet słynny "incydent kałowy", który dla wielu nadal pozostaje zagadką. Niestety nie wszystkim jest w tej sytuacji do śmiechu.
Przypomnijmy: Amber Heard odpowiada na zarzut, że WYPRÓŻNIŁA SIĘ w łóżku Johnny'ego Deppa: "To obrzydliwe"
Każdy proces znanych osób ma to do siebie, że prędzej czy później w konflikt wciągane są osoby trzecie. Pomijając już samych świadków, którzy musieli poświęcić czas i zeznawać w sprawie, cierpią na tym także bliscy obu stron. Boleśnie przekonała się o tym m.in. Lily-Rose Depp, czyli córka aktora ze związku z Vanessą Paradis. Modelka do tej pory nie zabrała głosu w sprawie sądowej batalii ojca.
Choć zdawałoby się oczywiste, że Lily-Rose może nie chcieć komentować sądowych wynurzeń znanego ojca i jego ekspartnerki, to internauci mają najwyraźniej inne zdanie. Na instagramowym profilu modelki pojawia się bowiem coraz więcej komentarzy, w których fani aktora domagają się, aby zabrała głos. Powód? Ich zdaniem milczenie córki Johnny'ego "legitymizuje kłamstwa Amber".
"Powinnaś teraz wspierać ojca, a nie robić karierę...", "Proszę, wesprzyj ojca. Niezależnie od waszych relacji, przecież dobrze wiesz, że Amber nie jest ofiarą", "Wesprzyj Johnny'ego, powiedz coś!", "Bez względu na okoliczności, powinna być teraz z rodziną... Kiedyś będzie tego żałować, ale będzie już za późno...", "Dobrze wiesz, że Amber kłamie. Czemu nic nie mówisz?" - obruszają się internauci.
Na szczęście pod postami modelki nie brak też głosów, że jej świętym prawem jest trzymać się z daleka od medialnej burzy wokół znanego ojca.
Nie ma obowiązku tego komentować. To sprawa Johnny'ego. Przestańcie ją wciągać w coś, co jej nie dotyczy - apeluje do rozsądku krytyków jedna z fanek.
Warto też wspomnieć, że kolejną osobą, która została poniekąd wciągnięta w porachunki Deppa i Heard, stała się siostra aktorki. Whitney Henriquez, bo tak się nazywa, musiała tłumaczyć się z SMS-ów, według których próbowała na siłę godzić zwaśnioną parę. Przyznała jednak, że raz była świadkiem tego, jak doszło między nimi do rękoczynów, ale przyjęła w ich relacji rolę rozjemcy, co było błędem.
Kocham was oboje i trzymałabym się od tego wszystkiego z daleka, gdybym wiedziała, że pewna granica została już przekroczona i nie ma odwrotu - brzmiała treść wiadomości, którą cytowano w sądzie według serwisu Daily Mail.
Myślicie, że wciąganie krewnych w medialny konflikt to dobry pomysł?