Za nami 95. ceremonia wręczenia Oscarów. W tym roku na odbywającej się w Dolby Theatre gali obyło się bez skandalu na miarę "plaskacza" zaserwowanego w zeszłym roku prowadzącemu przez Willa Smith, za co aktor dostał zakaz wstępu na wydarzenie przez najbliższe 10 lat. Sporo za to pisało się o Colinie Farrellu i towarzyszącym mu na czerwonym dywanie towarzyszu specjalnym, czyli Henrym Tadeuszu będącym owocem związku gwiazdora z Alicją Bachledą-Curuś.
Wieczór u boku ojca nominowanego do Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego 13-latek bez dwóch zdań zapamięta do końca życia. Henry miał zaszczyt osobiście poznać kilka pierwszoligowych gwiazd, w tym również Nicole Kidman, z którą Colin w 2017 roku spotkał się na planie dwóch filmów: Na pokuszenie Sofii Coppoli oraz Zabicie świętego jelenia Yórgosa Lánthimosa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oscary 2023. Jimmy Kimmel przyprowadził osła na scenę
Innym, zdecydowanie mniej optymistycznym aspektem imprezy, który odbił się szerokim echem w rodzimych mediach (i nie tylko), była obecność na ceremonii oślicy będącej jedną z bohaterek obsypanego nominacjami obrazu Duchy Insherin. Fakt, że zwierzę zostało wciągnięte na scenę przez prowadzącego Jimmy'ego Kimmela, przy wtórze oklasków i krzyków publiczności, i tym samym narażone na silny stres, został skrytykowany m.in. przez Fundację Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!. Jenny (bo tak brzmi imię oślicy) była spokojna, jednak wyraźnie było widać, że jest przytłoczona tłumem, reflektorami i hałasami. Patrzyła w dół, próbowała schować się za prowadzącym galę i chciała wrócić za kulisy.
Dziś w nocy odbyła się ceremonia wręczenia Oscarów, najbardziej znanych filmowych nagród na świecie - czytamy na stronie facebookowej fundacji. Nie możemy przejść obojętnie obok jednego zdarzenia, które miało miejsce podczas gali... Jimmy Kimmel, prowadzący galę, w pewnym momencie wprowadził na scenę oślicę Jenny, która pojawiła się w filmie "Duchy Inisherin".
Ośliczka miała na sobie kamizelkę z napisem "Wsparcie emocjonalne", a goście byli zachęcani do przytulania zwierzęcia i traktowania jak maskotkę. Na nagraniu widać, że ośliczka jest przerażona i bardzo chce wyjść ze sceny... Nie zgadzamy się na wykorzystywanie zwierząt dla rozrywki i uciechy ludzi... - dodali na koniec.
Oburzeni internauci dali upust swojemu rozżaleniu w morzu komentarzy
Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać. Przeciwników tego pomysłu oburza także fakt, że Jenny musiała na tę okazję specjalnie przyjechać do Dolby Theatre i czekać za kulisami po to, aby na chwilę wyjść na scenę, a następnie pokonać drogę powrotną.
I to jeszcze w momencie kiedy o statuetkę bił się IO Skolimowskiego... Czy oni, ku***a, widzieli ten film?;
Wstyd dla Akademii!;
Kiedy dzisiaj rano przeczytałam o tym w necie byłam (i nadal jestem) zdruzgotana. Trudno mi sobie wyobrazić, że siedziała tam cała rzesza tzw. obrońców zwierząt.
Podzielacie ich oburzenie?