W poniedziałek reprezentanci Polski przyjechali do eksluzywnego hotelu DoubleTree by Hilton w Warszawie. Na miejscu czekały już rzesze fanów, którzy liczyli na zdjęcia i autografy. Wśród nich był mały chłopiec w granatowo-żółtej kurtce, który nie odstępował Roberta Lewandowskiego na krok.
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie przedstawiające wysiadającego z samochodu "Lewego", który początkowo ignoruje chłopca i zajmuje się wyciąganiem swoich bagaży. W pewnym momencie jeden z ochroniarzy (?) odsunął chłopca od gwiazdy. Wspomniana scena wywołała oburzenie u internautów.
Internauci oburzeni zachowaniem Lewandowskiego. Zareagował nawet Brzoska.
Serio? Dla takiego chłopaka Lewy to idol, a to, co się tu stało, to mega przykre dla niego. Lewy aż tak odleciał? Przecież to trzeba naprawdę nie mieć serca; Żenada; Nie tak klasa, co Messi czy Ronaldo; Wyszło szydło z worka. Czasami umie udawać przed kamerami, jak mu PR-owiec każe; Słabe z jego strony - czytamy w komentarzach pod nagraniem opublikowanym na platformie X.
Głos w sprawie zabrał nawet Rafał Brzoska, który poprosił komentujących o dane osobowe chłopca, aby mógł mu wysłać własną koszulkę z autografem Roberta.
Jeśli ktoś ma namiary na tego małego dzielnego kibica, to proszę na DM. Oddam mu swoją koszulkę z autografem - napisał Brzoska.
ZOBACZ: Robert Lewandowski parsknął śmiechem na konferencji. Wystarczyło pytanie o Julię Żugaj (WIDEO)
Nie zabrakło również osób, które stanęły w obronie Lewandowskiego tłumacząc, że pewnego rodzaju natarczywość bywa niezwykle uciążliwa, zwłaszcza podczas wykonywania w tym samym czasie zupełnie innej czynności.
Dla tego chłopaka to przeżycie i zawód, ale dla Lewandowskiego to jeden z milionów przypadków, gdzie ktoś go o coś prosi. Kilkanaście lat męczenia na każdym kroku - tu się podpisz, tu się uśmiechnij, bo zdjęcie... Dzień w dzień. Trochę wyrozumiałości, krzywdy mu nie zrobił; Lewandowski podpisał później 150 autografów, robił zdjęcia, chyba nikt nie odszedł niezadowolony. Łatwo kręcić aferkę po wyciągniętym z kontekstu wideo - tłumaczą fani.
Jak naprawdę wyglądała sytuacja z Robertem Lewandowskim i małym kibicem?
Okazuje się, że wspomniany filmik to tylko fragment dłuższej historii, która potoczyła się zupełnie inaczej. Otóż pewien mężczyzna udostępnił nagranie przedstawiające późniejsze wydarzenia i wyjaśnił, że w rzeczywistości mały kibic doczekał się autografu od Roberta.
Nie chcę psuć narracji, ale ten sam chłopiec później skakał z radości, że dostał autograf od Roberta Lewandowskiego - wyjaśnił.