Od jakiegoś czasu Julia Wieniawa notorycznie tłumaczy się z widocznej gołym okiem przemiany, której na przestrzeni lat uległa jej aparycja. Jakiś czas temu aktorka posiłkując się zdjęciami ze ścianek z początku kariery, przekonywała, że jej odmienny wygląd był efektem nieleczonej choroby tarczycy i jej ówczesnych kompleksów. 22-latka zapewniła również, że nigdy nie ingerowała w swoją twarz, a imponującą metamorfozę zawdzięcza jedynie odpowiednim lekom i zdrowemu trybowi życia.
Ostatnio Wieniawa znów podjęła się misji, by za pośrednictwem TikToka udowodnić niedowiarkom, że jej pełne wargi nie są efektem zastrzyków. Mimo jej solennych zapewnień internauci wciąż jednak pozostają sceptyczni...
W natłoku celebryckich obowiązków Wieniawa była ostatnio zobligowana, by wybrać się do jednej z warszawskich knajpek i w ramach współpracy, zareklamować modną miejscówkę w social mediach.
Świetne jedzenie w dobrym towarzystwie - pochwaliła Julka, sącząc drinka nad widowiskowo prezentującym się daniem.
Tym, co przykuło uwagę internautów i wywołało pod postem kolejną dyskusję, była jednak nie potrawa, a mocno podkreślone usta aktorki. Instagramowicze mieli do nich kilka zastrzeżeń, czym nie omieszkali podzielić się z Julią w komentarzach.
Tak promujesz naturalność, to po co te usta tak sztucznie powiększasz konturówką?
Dziwnie te wargi wyglądają.
Usta obrysowane okropnie.
Gwiazda postanowiła odpowiedzieć na ostatni z zarzutów. Nie dała się jednak wyprowadzić z równowagi i wykazała się poczuciem humoru.
Były ładniej, ale trochę zjadłam szminkę wraz z przystawkami - odpisała żartobliwie.
Myślicie, że faktycznie powinna odpuścić sobie obrysowywanie ust konturówką?
Dlaczego nie piszemy o Dodzie?