Nie jest tajemnicą, że zarówno pierwszoligowe gwiazdy, jak i wszelkiej maści influencerzy coraz częściej pragną poszerzyć swoją działalność o kolejne obszary szeroko pojętego biznesu. W celu podreperowania domowego budżetu gwiazdy i gwiazdeczki coraz częściej próbują wykazać się zmysłem do interesów, zakładając autorskie marki odzieżowe, kosmetyczne lub wprowadzając na rynek własne produkty spożywcze. Niestety, rzadko kiedy sygnowane nazwiskami celebrytek towary bronią się jakością, o czym zapewne zdążyliście się wielokrotnie przekonać.
Do grona przedsiębiorczych prominentek, którym marzy się stworzenie własnego "imperium", dołączyła niedawno znana fashionistka i entuzjastka markowych ciuchów, Sara Boruc. Tuż przed przeprowadzką do Polski żona słynnego piłkarza oświadczyła wszem i wobec, że - wzorem koleżanek-blogerek, Jess i Maff - postanowiła założyć własną markę modową, The Mannei.
Niestety, gdy w niedzielę na profilu instagramowym swoją "premierę" miał pierwszy projekt Sary, jeszcze tego samego dnia celebrytka została oskarżona przez użytkowników Instagrama o plagiat. W wiadomości wysłanej do Pudelka jedna z internautek zwróciła uwagę na niemal bliźniacze podobieństwo łączące projekt Boruc z kożuchem innej innej influencerki, Ivany Mentlovej, która również jest właścicielką modowego brandu. Co ciekawe, pod nadesłanymi zdjęciami przedstawiającymi kożuch Czeszki widnieją "lajki" pozostawione przez Boruc.
Właśnie powstaje kolejna polska marka, która kopiuje inną zagraniczną - pisze internautka. Sara Boruc i jej marka The Mannei kopiuje markę influencerki Ivany Mentlovej. Napisałam w komentarzu, że to kopia - od razu został on usunięty i zostałam zablokowana. Jakie to jest żenujące, kolejna marka, która chce dorobić się na cudzej twórczości. Przesyłam zdjęcia Ivany w identycznym kożuchu, marka specjalizuje się w kożuchach, skórach...
Postanowiliśmy poruszyć tę kłopotliwą kwestię z samą zainteresowaną i zapytaliśmy Sarę wprost, czy ubrania Mentlovej były dla niej "inspiracją" przy tworzeniu płaszcza. Małżonka Artura zapewniła nas, że o plagiacie nie może tu być mowy, tłumacząc, że ubrania jej autorskiej marki "pozostają w trendach i nie da się uniknąć porównań".
To jest fajna kolekcja, szyta w całości w Polsce, same szlachetne materiały, od skór, po jedwabie i wełnę - zapewniła Sara. Każdy produkt jest unikatowy, ale pozostaje w trendach i tutaj się nie da uniknąć porównań. Zadbałam jednak o to, by nie był to krój kożucha, w którym chodziła moja mama czy tata w latach 80. i dodałam twista w postaci ciekawego rozwiązania z tyłu, które podkreśla figurę i jest dość niestandardowe, jeśli chodzi o kożuchy. Zapewniam więc, że nie ma drugiego takiego produktu na rynku.
Przekonują Was jej tłumaczenia?